Sam Smith jest wielkim fanem Vancouver i ogólnie Kanady.
We wtorek podczas koncertu Smitha w Rogers Arena w Vancouver codzienna komórkapiosenkarz wszedł na scenę w niestandardowej koszulce Canucks Pride ze swoim imieniem i numerem 23 na plecach, którą ostatecznie zdjął i rzucił w publiczność.
W pewnym momencie programu – ostatniego kanadyjskiego koncertu podczas trasy koncertowej Gloria – Smith zwrócił się do publiczności.
Przeczytaj więcej: Sam Smith przezwyciężył brak równowagi w ciele: „Wyglądam niesamowicie”
„Nie mogę wam tego powiedzieć. Obiecuję, że nie będę tego powtarzać przez cały czas. Ale nie mogę wam powiedzieć, jak bardzo kocham to miasto. «Bardzo kocham to miasto»” – powiedzieli.
Smith dodał: „Przysięgam na Boga, że te występy w Kanadzie były najlepsze podczas całej trasy”. „Energia każdego wieczoru była niesamowita”.
Przed ceremonią Smith spędził dzień spacerując po Vancouver.
Zamieścili na Instagramie zdjęcia pysznego posiłku w restauracji z makaronem Fat Mao w Chinatown.
Poniżej znajduje się ciąg dalszy tej historii
„Gracz. Introwertyk. Rozwiązujący problemy. Twórca. Myśliciel. Przez całe życie ewangelista żywności. Orędownik alkoholu.”