Doreen MacDonald szczyci się słynną reputacją swojej restauracji, która serwuje obfite danie z rybą z frytkami, specjalność pubu i jadłodajni Wild Horses.
Nie jest jednak całkowicie optymistyczna, jeśli chodzi o mówienie o rosnących kosztach przygotowywania potraw, które serwują klientom w portugalskiej Cove Sant. Praca Filipa.
Używa słów takich jak astronomiczny, aby opisać rosnące koszty prowadzenia działalności gospodarczej w miarę trwania pandemii i wąskich gardeł w dostawach oraz globalnych problemów produkcyjnych, które popychają firmę i inne firmy do przepaści.
Ponieważ biznes spadł już o prawie 40 procent z powodu pandemii COVID-19, teraz boryka się z gwałtownymi podwyżkami cen – a czasem oszczędnościami – wszystko, od oleju spożywczego i propanu po jednorazowe rękawiczki i ziemniaki.
„Nie zarabiam żadnych pieniędzy”
Podobnie jak w przypadku wielu małych firm, poważne niedobory kadrowe zwiększają niepewność, zmuszając je do skrócenia czasu pracy.
MacDonald powiedział niedawno: „Nie zarabiam żadnych pieniędzy. Nie zarobiłem żadnych pieniędzy od dwóch lat”.
W obliczu zbliżającej się zimy, co oznacza, że mniej ludzi przechodzi przez drzwi, a rządowa pandemia nasila suszę, MacDonald uważa, że wkrótce będzie musiała stawić czoła trudnej rzeczywistości: kontynuować walkę o utrzymanie się na powierzchni lub na stałe umieścić dzikie konie na pastwiskach.
„Dotarłem do tego punktu, muszę zarabiać wystarczająco, aby co tydzień płacić pensję i koszty ogólne, a jeśli nie mogę tego zrobić, to koniec” – powiedziała.
Jej największy zmartwienie? los jej młodych pracowników.
„Nienawidzę pomysłu, by mówić pracownikom, że nie ma już pracy. To się skończyło. Więc idę dalej, mam nadzieję, że ten rok będzie inny, gdy więcej osób zostanie zaszczepionych. Ale jeśli dużo idzie w koszty rzeczy, ona powiedział, będzie to bardzo trudne.”
Usmaż drogi boczek
CBC News rozmawiało w ostatnich dniach z kilkoma właścicielami restauracji, którzy stwierdzili, że stoją przed nieustanną falą wyzwań, z wymogiem, aby wszyscy klienci zostali przebadani, aby upewnić się, że są w pełni zaszczepieni, jako najnowszy hit finansowy.
John’s, który poprosił o anonimowość, powiedział, że jego miesięczne wydatki na cztery podstawowe produkty – propan, skrzydełka z kurczaka, wołowinę i olej rzepakowy – wzrosły w ciągu ostatniego roku o 11 000 dolarów.
Co więcej, właściciel powiedział, że płaci podwójną cenę podstawowych produktów, takich jak bekon, jednocześnie absorbując wzrost płac minimalnych i stawek ubezpieczeniowych.
Tysiące restauracji w całej Kanadzie zostało zamkniętych od wybuchu pandemii, ale Doreen MacDonald ma nadzieję, że uniknie tego losu.
„Nigdy nie czułam, że nie mogę nic z tym zrobić tak bardzo, jak teraz”, powiedziała. „Czuję się teraz, jakbym stała pod ścianą”.
Próbując chronić klientów
Wraz z rosnącymi kosztami właściciele restauracji stają przed kolejnym dylematem: ile można przekazać konsumentom?
W restauracji Brown’s w Whiteway, Trinity Bay, właścicielka Barb Brown dokłada wszelkich starań, aby ceny jej menu nie rosły.
„Pochłonęliśmy większość, ale nie wiem, jak długo możemy to zrobić”, powiedział Brown, który od trzech dekad prowadzi restaurację będącą częścią Blazing Horizon Resort.
„Gdybym za bardzo podniósł ceny, dla wielu osób byłoby to poza zasięgiem”.
Brown powiedziała, że ma szczęście, że miała kilka lukratywnych lat w branży i może – na razie – radzić sobie ze skokami cenowymi ze strony swoich dostawców. Ale jeśli sytuacja się utrzyma, wiosną przyszłego roku nie będzie miała innego wyjścia, jak wprowadzić pewne poprawki. A ze względu na brak personelu spodziewa się również zmniejszenia ofert w swoim spisie.
Tymczasem biznesplan Mithuna Mathewa dotyczący prowadzenia indyjskiej restauracji i sklepu spożywczego w St. John’s został wywrócony do góry nogami przez pandemię i wynikające z niej skutki ekonomiczne.
Matthew jest właścicielem SpiceX na Empire Avenue, które zostało otwarte w lutym 2020 roku, kilka tygodni przed wybuchem pandemii. SpiceX jest przeznaczony przede wszystkim dla studentów z zagranicy na Memorial University, z zaangażowaniem Matthew w dostarczanie wysokiej jakości indyjskiego jedzenia w przystępnej cenie.
Ale powiedział, że w dzisiejszych czasach jest to coraz trudniejsze.
„Jako właściciel firmy powiedziałbym, że jest to zdecydowanie trochę stresujące. Nie wiesz, co wydarzy się w przyszłości”, powiedział.
Powiedział, że oprócz wysokich cen niektóre produkty są trudne do znalezienia. Ostatnio walczył o większe ilości piersi z kurczaka i cebuli.
Ale jedna z jego największych frustracji? Pojemniki na wynos.
W zeszłym roku zapłaciłby 20 dolarów za skrzynkę kontenerów, ale trudno je znaleźć lokalnie, więc płaci około 60 dolarów za skrzynkę dostawcom spoza hrabstwa.
Ale na razie Matthew jest zdecydowany poświęcić zysk dla swoich klientów.
„Uważam, że moi klienci są zadowoleni z produktów i usług, więc w tej chwili traktuję to priorytetowo” – powiedział.
Silne wyzwania podaży i popytu
Tymczasem obserwatorzy rynku twierdzą, że silne wyzwania związane z podażą i popytem na rynku będą nadal wywierać presję inflacyjną na gospodarkę kanadyjską, co oznacza, że nie ma natychmiastowej ulgi w lokalizacji ani dla konsumentów, ani dla właścicieli firm.
Na przykład najnowsza prognoza gospodarcza Scotiabank mówi, że ciągłe zakłócenia w dostawach są tymczasowe, ale oczekuje się, że będą mocniejsze niż oczekiwano.
Mark DeSormo, główny ekonomista Scotiabank, powiedział, że spodziewa się szczytu inflacji w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, z „umiarkowanym wzrostem cen” po pokonaniu problemów z podażą.
Dla właścicieli firm, takich jak Barb Brown, wygląda to niepokojąco, ale ona nie porzuca nadziei.
„Jestem bardzo optymistycznie nastawiony, że posuwanie się naprzód będzie wyzwaniem, ale tak samo satysfakcjonującym jak przez 30 lat” – powiedziała.
„Analityk. Nieuleczalny nerd z bekonu. Przedsiębiorca. Oddany pisarz. Wielokrotnie nagradzany alkoholowy ninja. Subtelnie czarujący czytelnik.”