Ubiegły rok Kanadyjski Fundusz Planu Emerytalnego miał zły rok. Nigdy nie wiesz, że możesz przeczytać najnowsze Roczny raport Spośród zarządzających funduszem Rada Inwestycyjna CPP większość ze swoich prawie 80 000 słów poświęca przechwalaniu się, jak dzięki herkulesowym wysiłkom swoich pracowników i wyrafinowanym sztuczkom inwestycyjnym swoich menedżerów osiągnęła 8-procentowy zwrot z inwestycji. Dla beneficjentów CPP.
Ale oczywiście, że tak: rynki aktywów ogólnie znacznie wzrosły w zeszłym roku. Jako menedżer inwestycyjny powinieneś dać z siebie wszystko NIE Musiał otrzymać duży zwrot. W rzeczywistości referencyjny „portfel referencyjny” funduszu, będący połączeniem światowych indeksów akcji i obligacji, wzrósł w ciągu roku o 19,9%.
Co to znaczy? Oznacza to, że gdyby zarządzający funduszami przestali wybierać akcje i tak jak my kupili indeksowane ETFy – czyli strategię znaną jako zarządzanie pasywne, którą mógłby wdrożyć przeciętny uczeń szkoły średniej – zarobiliby ponad dwukrotnie więcej ze swoich inwestycji w zeszłym roku, tak jak miało to miejsce w rzeczywistości.
Ale to nie jest nowa wiadomość. Wiadomość ta nie oznacza, że w ostatnim roku obrotowym fundusz pozostawał w tyle za indeksem referencyjnym. the Aktualności jest to, że obecnie wykazuje on opóźnienia średnio w ciągu całych 18 lat, odkąd fundusz – do tego czasu mała, tania instytucja, która dopiero co kupiła indeksy – rozpoczął aktywne zarządzanie.
Fundusz przyznaje to, ale dopiero na 39. stronie raportu, gdzie przyznaje, że od rozpoczęcia aktywnego zarządzania w 2006 r. zyskał „ujemne 0,1% rocznie, czyli -42,7 miliarda dolarów” w porównaniu z portfelem referencyjnym. W rzeczywistości: choć od tego czasu fundusz przynosił zwrot w wysokości 7,7 procent rocznie, portfel referencyjny zwracał 7,8 procent. (Wszystkie liczby tutaj opierają się na Sprawozdania roczne CPPIB1999–2024.)
To zaskakujący, jeśli można się spodziewać, wynik. Twierdzę, że jest to przewidywalne, ponieważ najbardziej aktywnie zarządzane fundusze – dwie trzecie w danym roku i prawie we wszystkich dłuższych okresach – osiągają gorsze wyniki od rynku, zwłaszcza po dodaniu opłat. Nie dlatego, że ich menedżerowie są głupi. Ponieważ aby pokonać średnią, najmądrzejszy menedżer musi w jakiś sposób przewyższyć wszystkich innych inteligentnych menedżerów. Ogólnie rzecz biorąc, jest to pranie.
Jednak „aktywne zarządzanie” nie do końca oddaje transformację funduszu venture capital po 2006 r. Zasadniczo przekształcił się on w gigantyczny fundusz hedgingowy, wybierający akcje, zasiadający w zarządach i intensywnie nurkujący w ezoterycznej mieszance aktywów: realnych aktywa. Nieruchomości, private equity, infrastruktura i Bóg wie co jeszcze.
W efekcie wzrosło zatrudnienie w Funduszu: z około 150 pracowników w 2006 roku do ponad 2100 pracowników obecnie. Podobnie jak koszty, zwłaszcza opłaty płacone zewnętrznym menedżerom inwestycyjnym: z 36 mln dolarów w 2006 r. do 3,5 mld dolarów w 2024 r., co oznacza wzrost niemal stukrotny.
Łącznie, biorąc pod uwagę opłaty za zarządzanie, koszty operacyjne i koszty transakcyjne, wydatki funduszu przekraczają obecnie 5,5 miliarda dolarów rocznie – łącznie ponad 46 miliardów dolarów od 2006 roku. Jednakże pod warunkiem, że zwrot funduszu po pokryciu wydatków przekroczy to, co mógł osiągnąć. Gdyby trzymał się strategii pasywnego zarządzania – mierzonej portfelem porównawczym – mógłby twierdzić, że było warto.
Ale teraz nawet to zostało rozwalone na kawałki. Wszystko, co udało się osiągnąć podczas tej 18-letniej orgii wydatków o wartości 46 miliardów dolarów, oznaczało stratę 42,7 miliarda dolarów dla emerytów w całym kraju.
Cóż, to ma na celu wzbogacenie zarządzających funduszami. Pięciu najlepiej opłacanych członków kadry kierowniczej funduszu otrzymuje obecnie średnie wynagrodzenie wynoszące prawie 4 miliony dolarów rocznie, czyli prawie pięć razy więcej niż w 2006 roku. Średnie wynagrodzenie całego personelu funduszu przekracza 500 000 dolarów.
Wszystko to może faktycznie umniejszać znaczenie rzeczy. Po pierwsze, zakłada się, że wybrany przez fundusz benchmark, czyli portfel referencyjny, składający się z 85% akcji i 15% obligacji, niesie ze sobą takie samo ryzyko, jak rzeczywisty portfel funduszu. Jeżeli nie – jeśli fundusz faktycznie jest bardziej ryzykowny – powinien nie tylko dorównać portfelowi referencyjnemu, ale także z łatwością go przewyższyć (ponieważ bardziej ryzykowne inwestycje zwykle zarabiają więcej).
Cóż, kto może powiedzieć? Kiedy dany składnik aktywów znajduje się w obrocie publicznym, mamy dobre pojęcie o jego wartości, ile zarobi oraz przy jakim stopniu zmienności lub ryzyka. Jednak duża część portfela funduszu jest obecnie inwestowana w aktywa, takie jak mosty i centra handlowe, które rzadko, jeśli w ogóle, są przedmiotem obrotu.
China Board of Investment lubi to zachwalać jako zaletę: zamiast gonić za krótkoterminowymi zwrotami, może dzięki swojemu „wyjątkowemu mandatowi” inwestować długoterminowo. Może tak. Ale jeśli za kilka lat te aktywa okażą się w niczym nie przypominać funduszu, będzie już za późno, prawda?
„Analityk. Nieuleczalny nerd z bekonu. Przedsiębiorca. Oddany pisarz. Wielokrotnie nagradzany alkoholowy ninja. Subtelnie czarujący czytelnik.”