Nowo wybrany prezydent Iranu Masoud Pezeshkian (w środku) macha do zwolenników podczas swojej wizyty w sanktuarium założyciela Republiki Islamskiej, ajatollaha Ruhollaha Chomeiniego, w Teheranie, 6 lipca 2024 r.Ata Kinari/Getty Images
Nadzieja, towar rzadki w tym regionie, zstąpiła na Bliski Wschód w weekend, kiedy Hamas przyjął wspierany przez USA plan zawieszenia broni w Gazie, a Iran wybrał prezydenta, który popiera lepsze stosunki z Zachodem.
Pokój nie jest jeszcze w zasięgu ręki. Izraelscy negocjatorzy stwierdzili, że między ich stanowiskiem a stanowiskiem Hamasu nadal istnieją „luki” i że ich zamknięcie prawdopodobnie będzie wymagało tygodni rozmów. Irańska polityka zagraniczna pozostaje także w rękach surowego Najwyższego Przywódcy kraju, ajatollaha Alego Chamenei, który zapewniał wsparcie swojego kraju zarówno Hamasowi, jak i libańskiej milicji Hezbollahu w ich śmiertelnych bitwach z Izraelem.
Jednak niespodziewane zwycięstwo Masouda Pezeshkiana, stosunkowo umiarkowanego, w piątkowych wyborach prezydenckich w Iranie zmieniłoby charakter niebezpiecznej konfrontacji, którą Iran prowadzi z Izraelem i jego głównym zwolennikiem, Stanami Zjednoczonymi.
Pezeshkian, jedyny reformista dopuszczony do kandydowania, pokonał w drugiej turze twardogłowego Saeeda Jaliliego, zdobywając 53,7% głosów. Frekwencja, która w pierwszej turze głosowania 28 czerwca, gdy na kartach do głosowania znalazło się czterech kandydatów, osiągnęła najniższy w historii poziom poniżej 40%, wzrosła do 50%, gdy w wyścigu pozostało dwóch najlepszych kandydatów.
69-letni kardiochirurg Pezeshkian był prawie nieznaną postacią polityczną, dopóki nie wziął udziału w przedterminowych wyborach, które miały miejsce 19 maja po śmierci jego twardogłowego konserwatywnego poprzednika Ebrahima Raisiego. W swoich przemówieniach oświadczył, że opowiada się za negocjacjami z Zachodem w celu zniesienia sankcji gospodarczych i zakończenia międzynarodowej izolacji Iranu. Jego kampania uzyskała wsparcie ze strony wysokich rangą osobistości irańskiego ruchu reformatorskiego, w tym byłego prezydenta Mohammada Khatamiego i byłego ministra spraw zagranicznych Mohammada Dżawada Zarifa.
W swoim zwycięskim przemówieniu w sobotę w Teheranie pan Pezeshkian powiedział, że „będzie zabiegał o trwały pokój, ciszę i współpracę w regionie, a także dialog i konstruktywną interakcję ze światem”.
Ta sprawa będzie w gestii ajatollaha Chameneiego, a nie pana Pezeshkiana. Prezydent-elekt, który obejmie urząd na początku sierpnia, będzie miał większą kontrolę nad tonem irańskiej polityki zagranicznej – wyborem ministra spraw zagranicznych i mianowaniem ambasadorów – niż jej treścią, mówi Abbas Aslani, starszy badacz w Centrum Strategicznym na Bliskim Wschodzie Studia w Teheranie.
Jednak Kim Ghattas, regionalny analityk polityczny mieszkający w Bejrucie, powiedział, że zezwolenie Pezeshkianowi na start w wyborach i ich zwycięstwo wskazuje, że ajatollah Chamenei i jego najbliższe otoczenie są zainteresowani „miękką stroną” stosunków międzynarodowych kraju.
„Myślę, że gdyby Najwyższy Przywódca i Strażnicy Rewolucji nie wątpili, że to im się sprawdzi, Pezeshkian nie zostałby dzisiaj prezydentem” – powiedziała pani Ghattas. „A to oznacza, że nie będziemy świadkami eskalacji ze strony Iranu. ”
Nawet twardogłowi reżimu usłyszeli wezwanie irańskich wyborców, którzy w piątek dali jasno do zrozumienia, że są zmęczeni wojnami i trudnościami gospodarczymi.
Izraelczycy wielokrotnie wysyłali podobną wiadomość do pana Netanjahu, którego oskarżano o przedłużanie wojny w Gazie w obawie, że skrajnie prawicowi członkowie jego rządu zrezygnują i będą zmuszeni do zorganizowania wyborów, jeśli zgodzi się na zawieszenie broni.
W sobotę w Tel Awiwie odbyła się ostatnia z serii ogromnych demonstracji, w których żądano od Netanjahu przyjęcia porozumienia, na mocy którego pozostali zakładnicy wrócą do domów. W niedzielę demonstranci uczcili dziewięciomiesięczną rocznicę wojny, zamykając drogi i autostrady w całym Izraelu.
Tymczasem walki w Gazie i wzdłuż granicy izraelsko-libańskiej trwały nadal. Palestyńskie Ministerstwo Zdrowia poinformowało w niedzielę, że w ciągu ostatnich 24 godzin zginęło 55 mieszkańców Gazy, w tym 16 osób zginęło w sobotę, gdy prowadzona przez ONZ szkoła, w której się schronili, została trafiona izraelskim nalotem. Izraelskie wojsko stwierdziło, że szkoła była wykorzystywana przez Hamas jako baza, czemu grupa zbrojna zaprzeczyła.
W niedzielę Hezbollah wystrzelił 60 rakiet w stronę Izraela, dzień po tym, jak jeden z jego członków, Maysam Mustafa Attar, zginął w regionie Bekaa we wschodnim Libanie rakietą wystrzeloną przez izraelski dron. Izraelskie wojsko stwierdziło, że Attar był „kluczowym agentem” jednostki obrony powietrznej Hezbollahu.
Pociski Hezbollahu spowodowały pożary w północnym Izraelu, raniąc co najmniej dwie osoby, na co Izrael odpowiedział bombardowaniem artyleryjskim kilku wiosek w południowym Libanie.
Chociaż liczba ofiar śmiertelnych w Gazie przekroczyła 38 000 i choć nadal istniały duże obawy, że błędne obliczenia mogą zamienić konflikt między Izraelem a Hezbollahem w kolejną wojnę totalną, pojawiły się oznaki możliwej deeskalacji.
W raportach podano, że Hamas porzucił żądanie natychmiastowego i całkowitego zaprzestania walk i przyjął amerykańską propozycję, zgodnie z którą negocjacje w sprawie zawieszenia broni będą kontynuowane w pierwszej fazie porozumienia, podczas której ruch zacznie uwalniać kobiety, osoby starsze i chore wśród 120 izraelskich zakładników, które przetrzymuje.
Nie jest jeszcze jasne, co przerwa w wojnie w Gazie może oznaczać dla konfliktu między Izraelem a Hezbollahem, w którym zginęło 430 Libańczyków i co najmniej 25 Izraelczyków oraz wysiedlono dziesiątki tysięcy ludzi z ich domów po obu stronach granicy. Walki są starannie skalkulowane, a obie strony starają się uniknąć większej eskalacji.
Aslani powiedział, że Iran opowiada się za jak najszybszym zawieszeniem broni w Gazie i wzdłuż granicy izraelsko-libańskiej. Dodał: „Obecna sytuacja niesie ze sobą ryzyko. Sytuacja może wymknąć się spod kontroli. Jednak zawieszenie broni nie może nastąpić w jeden sposób lub tylko z jednej strony”.
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”