Obywatele francuscy przybywają, aby głosować w Mont-Royal Centre podczas pierwszej tury francuskich wyborów do organów legislacyjnych w Montrealu w Kanadzie, 29 czerwca 2024 r. Podzielona Francja przygotowywała się 29 czerwca 2024 r. do wyborów parlamentarnych o wysokiej stawce, które mogą wywołać anty -zamachowcy. Partia imigrantów i eurosceptyków pod przywództwem Marine Le Pen dochodzi do władzy w historycznym precedensie.Andriej Iwanow/Getty Images
Tysiące Francuzów oddało w sobotę swoje głosy w Montrealu w ramach pierwszej tury wyborów parlamentarnych we Francji, w których w sondażach opublikowanych w kraju zwyciężyła partia skrajnie prawicowa i jej sojusznicy.
Marie Fournier do głosowania skłoniło coś, co opisała jako rosnący ekstremizm w jej rodzinnym kraju we wszystkich obszarach politycznych.
„Każdy głos się liczy, ponieważ we Francji panuje obecnie całkowity chaos” – powiedział Fournier w wywiadzie w lokalu wyborczym w centrum Montrealu. „Wydaje się, że to początek wojny, wojny ideologicznej”.
Nie tylko ona wyraża zaniepokojenie tym, co czeka Francję w przyszłości.
Quebec jest domem dla 260 000 obywateli francuskich, z czego 200 000 mieszka w Montrealu. Według francuskiego rządu stanowią oni największą populację obywateli francuskich poza Francją kontynentalną i ponad jedną czwartą zarejestrowanych wyborców w Ameryce Północnej.
Francuski system wyborczy umożliwia obywatelom mieszkającym za granicą w 11 różnych regionach wybór posła do Zgromadzenia Narodowego, które liczy 577 mandatów. Obywatele francuscy w Montrealu należą do tego samego regionu, co francuscy mieszkańcy Stanów Zjednoczonych, Turks i Caicos, Kajmanów i Bermudów. W sobotę wybiorą spośród dziewięciu kandydatów, od partii Ennahda prezydenta Francji Emmanuela Macrona po Zjednoczenie Narodowe, partię antyimigracyjną, która według przewidywań zdobędzie najwięcej mandatów.
Obywatele francuscy głosują w Mont-Roy Center podczas pierwszej tury francuskich wyborów do organów legislacyjnych w Montrealu w Kanadzie, 29 czerwca 2024 r.Andriej Iwanow/Getty Images
Victor Martin powiedział w sobotę, że w przeszłości nie zawsze głosował. Tym razem jednak sytuacja wydawała się inna, co wskazywało, że każde wybory wydawały się ważniejsze od poprzednich.
„Musicie skorzystać z tej szansy, tego prawa i tego obowiązku” – powiedział Martin, który mieszka w Kanadzie od siedmiu lat.
Zarówno Macron, jak i Fournier oddali swoje głosy na Nowy Front Ludowy, koalicję partii lewicowych, które zobowiązały się uniemożliwić Zjednoczeniu Narodowemu przejęcie władzy.
Céline Wolff nie chciała ujawniać, na kogo głosowała, ale podobnie jak inni wyborcy, z którymi rozmawiała kanadyjska prasa, jako powód swojej obecności na wyborach podała zawirowania polityczne we Francji.
„Nawet gdy mieszkamy za granicą, ważne jest, aby wyrazić, czego chcemy w związku z kierunkiem, w jakim zmierza Francja” – powiedziała.
Marie Lapierre, francuska konsul generalna w Montrealu, powiedziała w czwartek, że według niej frekwencja w tych wyborach podwoi się w porównaniu z rokiem 2022.
„My mieliśmy” [turnout] „Około 25 procent wyborców” – powiedziała o ostatnim razem, gdy emigranci poszli do urn. „Tym razem przygotowaliśmy więcej… Jesteśmy gotowi na przyjęcie A [turnout] Około 50 procent.”
„Jest bardzo duża mobilizacja ze strony społeczności francuskiej, która naprawdę chciała pomóc nam w organizacji głosowania” – stwierdził Lapierre.
Yann Nessing, prezes Francuskiej Federacji Montrealu, organizacji pomagającej obywatelom francuskim w osiedlaniu się w mieście, określił wybory jako „historyczne”.
Dodał: „Każdy chce zabrać głos”.
Poziom frekwencji w mieście jest niezwykły jak na francuskie wybory, powiedział Frédéric Merand, profesor nauk politycznych w Montrealskim Centrum Studiów Międzynarodowych na Uniwersytecie w Montrealu.
„Widzicie banery i plakaty oraz ludzi rozdających ulotki na ulicach Montrealu na temat wyborów odbywających się we Francji, więc w tym sensie jest to ważne” – powiedział.
Prezydent Francji Emmanuel Macron (po lewej) spotyka się z mieszkańcem, wtorek, 18 czerwca 2024 r. na wyspie Sekwana w Bretanii. Przedterminowe głosowania legislacyjne odbyły się 30 czerwca i 7 lipca w związku z podjętą w zeszłą niedzielę przez Emmanuela Macrona decyzją o rozwiązaniu Zgromadzenia Narodowego, izby niższej Francji, po tym, jak jego centrowa partia poniosła miażdżącą porażkę ze Zjednoczeniem Narodowym w wyborach do Parlamentu Europejskiego.Christoph Ena/Associated Press
Wybory stanowią wyjątkowy moment w historii politycznej Francji. Macron rozpisał przedterminowe wybory na początku tego miesiąca po miażdżącej porażce jego partii z rąk skrajnej prawicy w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. W pierwszej turze, która odbędzie się w sobotę, może powstać pierwszy skrajnie prawicowy rząd w kraju od czasu okupacji hitlerowskiej podczas II wojny światowej – lub może nie powstać żaden żaden rząd.
Wynik głosowania, po drugiej turze, która odbyła się 7 lipca i bardzo krótkiej kampanii, pozostaje wysoce niepewny, gdyż rywalizują ze sobą trzy główne bloki polityczne: skrajnie prawicowy Zjednoczenie Narodowe, centrowa koalicja Macrona i koalicja Frontu Ludowego, w skład której wchodzi centrum -lewica, Zieloni i siły skrajnie lewicowe.
Mirand powiedział, że głównymi pretendentami do wyborców w Montrealu są partie centrowe i lewicowe.
„Oczekuje się, że wszyscy pozostali kandydaci będą bardzo daleko w tyle” – dodał.
W 2022 roku lewicowa koalicja odniosła zdecydowane zwycięstwo wśród francuskich wyborców w Montrealu w pierwszej turze, na drugim miejscu znalazła się partia Macrona z 25% francuskiej populacji miasta, a Partia Zjednoczenia Narodowego – 2%. Jednak w połączeniu z głosami oddanymi w Stanach Zjednoczonych i gdzie indziej, kandydat Macrona ostatecznie objął mandat.
Chadli Belkhoja, profesor w Szkole Spraw Publicznych i Społecznych Uniwersytetu Concordia, przypisuje poprawę zainteresowania wyborców historycznej rywalizacji we spolaryzowanym społeczeństwie Francji.
Powiedział: „Być może te wybory pokażą tę stronę Francji, której nie widzieliśmy od wielu lat, czyli rozwój skrajnej prawicy”, dodając, że partie znajdujące się na marginesie politycznym stały się bardziej mainstreamowe w kraju. Ostatnie kilka lat.
Jednym z kandydatów, spośród którego mogą wybierać francuscy mieszkańcy Montrealu, jest mieszkaniec Waszyngtonu Olivier Bitton należący do Republikanów, centroprawicowej partii byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Bitton twierdzi, że jest najlepszym kandydatem do reprezentowania swoich wyborców w Ameryce Północnej, których interesy różnią się od interesów obywateli Francji kontynentalnej.
„Musimy teraz skupić się na tym, co jest dla nas naprawdę ważne… jak możemy bronić naszych praw jako obywateli francuskich, mieszkańców Kanady czy Stanów Zjednoczonych” – powiedział.
Elias Fourneris, kandydat partii Nowa Energia dla Francji, również mieszka w stolicy USA i dużą część swojego życia spędził w USA i Wielkiej Brytanii. Mając niewiele czasu na przygotowania po ogłoszeniu przez Macrona rozwiązania parlamentu, Forneris skupił większość swojej kampanii w internecie.
„Myślę, że jest coś, co łączy Francuzów mieszkających w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych” – powiedział. „Często we Francji państwo o nas zapomina, mimo że jesteśmy obywatelami tego samego poziomu co państwo, więc czego bym chciał. jedyne, co musimy zrobić, to móc reprezentować głosy narodu francuskiego. Francuzi są tutaj”.
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”