Źródło obrazu, Brenta Stirtona
Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych rozpoczął rozpatrywanie sprawy, która może unieważnić zarzuty postawione uczestnikom szturmu na Kapitol w 2021 r.
Koncentruje się na tym, czy ustawa federalna z 2002 r. stworzona w celu zapobiegania niewłaściwemu postępowaniu przedsiębiorstw może mieć zastosowanie do osób zaangażowanych w zamieszki z 6 stycznia.
Zgodnie z prawem w zdarzeniu zarzuty usłyszało ponad 350 osób, za co grozi kara 20 lat więzienia.
Donaldowi Trumpowi grozi ten sam zarzut w toczącej się sprawie federalnej, w której zarzuca się mu ingerencję w wybory.
Prawo uznaje za przestępstwo „korupcyjne” utrudnianie lub utrudnianie oficjalnego postępowania.
We wtorek sędziowie Sądu Najwyższego wysłuchali dwugodzinnych rozpraw na temat wykładni prawa. Nie było jednak jasne, w jaki sposób będą rządzić.
Prawnik mężczyzny, który wtargnął na Kapitol i był ścigany zgodnie z prawem, argumentował przed sędziami, że istniał już „szereg przestępstw i wykroczeń”, za które można było ścigać działania jego klienta.
Ustawa z 2002 r. uchwalona w następstwie skandalu księgowego Enronu nie była jedną z nich, stwierdził Jeffrey Green.
Prokurator USA Elizabeth Prelogar stwierdziła, że uczestnicy zamieszek celowo próbowali „uniemożliwić Kongresowi zatwierdzenie wyników wyborów”, zakłócając w ten sposób oficjalne postępowanie.
Oboje zareagowali sceptycznie na pytania sędziów.
W pewnym momencie Green stwierdził, że nie było precedensu w historii, w którym prawo byłoby wykorzystywane do ścigania protestujących.
„Nigdy wcześniej nie mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której próbowano przerwać brutalne postępowanie, więc nie jestem pewien, czego dowodzi brak historii” – odpowiedziała sędzia Sonia Sotomayor.
Z drugiej strony pani Prelogar odpowiedziała na pytania sędziego Neila Gorsucha dotyczące tego, czy prawo mogłoby następnie zostać rozszerzone tak, aby obejmowało „okupację zakłócającą proces” lub „nękanie” podczas orędzia o stanie Unii.
„Czy włączenie alarmu przeciwpożarowego przed głosowaniem kwalifikuje cię na 20 lat więzienia federalnego?” – zapytał, najwyraźniej nawiązując do incydentu, podczas którego przedstawiciel Demokratów w Izbie Reprezentantów Jamaal Bowman włączył alarm pożarowy na Kapitolu.
Jak orzeczenia Sądu Najwyższego mogą mieć szeroko zakrojony wpływ na setki osób oskarżonych, skazanych lub skazanych na mocy prawa, a także na oskarżenie Trumpa.
Oto zestawienie kluczowych graczy i omawianego prawa:
Które prawo federalne z 2002 r. jest przedmiotem procesu?
Prawo to nazywa się prawem Sarbanesa-Oxleya.
Została uchwalona w odpowiedzi na skandal z Enronem na początku XXI wieku, po ujawnieniu, że zaangażowani w niego ludzie byli zaangażowani w powszechne oszustwa i niszczenie dokumentów.
Niszczenie dowodów – takich jak akta i dokumenty – jest przestępstwem. Ale karze także każdego, kto „utrudnia, wpływa lub utrudnia jakiekolwiek oficjalne postępowanie lub usiłuje to zrobić”.
Jak użyto go w reakcji na zamieszki z 6 stycznia?
Na mocy ustawy Sarbanes-Oxley Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych postawił zarzuty utrudniania udziału w szturmie na Kapitol.
Prokuratorzy federalni twierdzą, że zrobili to, aby uniemożliwić Kongresowi zatwierdzenie liczenia głosów w wyborach prezydenckich, co miałoby ugruntować zwycięstwo Joe Bidena w wyborach w 2020 roku.
Dlatego też, jak twierdzi Departament Sprawiedliwości, obowiązywać będzie ostatnia część prawa dotycząca utrudniania „czynności oficjalnych”.
Kto sprzeciwia się zastosowaniu prawa w tej sprawie i dlaczego?
Sąd Najwyższy rozpatruje skargę organów ścigania wniesioną przez byłego funkcjonariusza policji ze stanu Pensylwania.
Joseph Fisher został oskarżony na podstawie ustawy Sarbanes-Oxley o utrudnianie obrad Kongresu w dniu 6 stycznia, a także napaść na funkcjonariusza policji i zakłócanie porządku.
Jego prawnicy twierdzą, że prokuratorzy posunęli się za daleko w egzekwowaniu prawa, które ich zdaniem wyraźnie dotyczy niszczenia lub fałszowania dowodów stanowiących integralną część śledztwa.
Osoby kwestionujące egzekwowanie prawa w sprawach z 6 stycznia twierdzą również, że szeroka interpretacja prawa umożliwiłaby ściganie lobbystów i protestujących, którzy zakłócają sprawy w Kongresie.
Jak orzeczenie Sądu Najwyższego może wpłynąć na Trumpa?
Były prezydent jest oskarżony na podstawie tej samej ustawy w sprawie federalnej, w której zarzuca mu się działanie na rzecz unieważnienia wyników wyborów w 2020 r., które przegrał z Bidenem.
Jeśli sędziowie Sądu Najwyższego uznają, że prawo nie ma zastosowania do uczestników zamieszek z 6 stycznia, Trump może domagać się oddalenia połowy postawionych mu w tej sprawie zarzutów.
Można to także postrzegać jako polityczne zwycięstwo byłego prezydenta, który stara się o reelekcję w listopadzie i wielokrotnie zarzuca prokuratorom przesadę.
Ostatecznego orzeczenia nie można spodziewać się wcześniej niż w czerwcu.
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”