Nowa ustawa energetyczna zawiera kilka rozwiązań. Po pierwsze, dystrybutorzy energii będą mogli ubiegać się o nowe taryfy od lipca 2024 r., które będą obowiązywać do końca 2025 r. Po drugie, wprowadza maksymalną cenę energii elektrycznej dla gospodarstw domowych na poziomie 500 zł/MWh (bez limitów poboru) w drugiej połowie 2024 roku. Po trzecie, wprowadza bony energetyczne dla mniej zamożnych odbiorców, które odciążą około trzech milionów gospodarstw domowych o niskich dochodach w postaci wysokich cen energii elektrycznej. W sumie nowy budżet rozliczeniowy ma wynieść nieco ponad 8 mld zł.
Co to wszystko oznacza w praktyce? Opłaty dystrybucyjne ruszą w lipcu, a cena energii elektrycznej netto wzrośnie z 412 zł/MWh do 500 zł/MWh w drugiej połowie roku. Jednocześnie rząd oczekuje, że nowe taryfy zostaną ustalone na niższym niż obecnie poziomie (600 zł/MWh dla energii elektrycznej i nieco powyżej 200 zł/MWh dla gazu ziemnego). Oczekuje się, że średnie rachunki za prąd wzrosną od lipca o około 29%, a średnie rachunki za gaz o 15%, podnosząc CPI o około 1,7 punktu procentowego. To o jeden punkt procentowy więcej niż zakładaliśmy na drugą połowę 2024 roku, a więc na koniec roku będzie bliżej 5,5% niż wcześniej oczekiwaliśmy 4,5%. Co więcej, cena prądu 500 zł/MWh obowiązuje tylko do grudnia tego roku, zatem po dostosowaniu cen do nowej taryfy na początku 2025 r. średni rachunek wzrośnie o około 10% (przy założeniu, że będzie to około 600 zł/MWh ).
„Irytująco skromny fanatyk telewizyjny. Totalny ekspert od Twittera. Ekstremalny maniak muzyczny. Guru Internetu. Miłośnik mediów społecznościowych”.