Komisja Europejska zniosła tymczasowy zakaz na ukraińskie zboże po tym, jak Kijów zgodził się zaostrzyć kontrole eksportu produktów rolnych.
To rozwiązanie nie usatysfakcjonowało jednak Polski i Węgier, które szybko ogłosiły, że jednostronnie nałożą ogólnokrajowy zakaz, co było bardzo chaotycznym scenariuszem, którego Bruksela za wszelką cenę chciała uniknąć.
„Przedłużymy ten zakaz pomimo ich braku zgody, pomimo braku zgody Komisji Europejskiej” – powiedział zgromadzonym w piątek polski premier Mateusz Morawiecki. „Zrobimy to, bo leży to w interesie polskiego rolnika”.
Niedługo potem Waldemar Buda, polski minister rozwoju gospodarczego, powiedział, że podpisał nowe „krajowe rozporządzenie”, które ma na celu utrzymanie embarga handlowego.
„Rozporządzenie nie jest szczegółowe i wejdzie w życie po jego opublikowaniu 16 września o północy” – Buda Powiedział Na X, dawniej Twitterze. „Polscy rolnicy przede wszystkim!”
Tymczasem Węgry opublikowały decyzję zakazującą sprzedaży 24 ukraińskich produktów rolnych, w tym zbóż, warzyw, miodu i kilku rodzajów mięsa. Poinformował Reuters. Produkty będą zamknięte na granicy i będą mogły być przewożone jedynie do innych krajów.
„Węgry biorą sprawy w swoje ręce, aby chronić swoich rolników i będą utrzymywać i rozszerzać zakaz importu w ramach swojej jurysdykcji krajowej”. Powiedział Rzecznik rządu powiedział, cytując Ministra Rolnictwa.
„Pojawiają się obawy, że napływ taniego importu z Ukrainy może przytłoczyć sąsiednie rynki UE, pozostawiając niewystarczającą pojemność magazynową na nadchodzący sezon jesienny”.
W przemówieniu wygłoszonym w Santiago de Compostela w północnej Hiszpanii wiceprzewodniczący wykonawczy Komisji Europejskiej Valdis Dombrovskis, który jest odpowiedzialny za stosunki handlowe i był osobiście zaangażowany w negocjacje, nalegał, aby państwa członkowskie „zachowywały się jak” nowe porozumienie i „powstrzymywały się od niestosowania się do środki dosłowne.”
„Teraz ważne jest, aby wszystkie kraje działały w duchu kompromisu i konstruktywnie w nim uczestniczyły” – powiedział Dombrovskis zapytany o polską reakcję.
Termin upływa z końcem tygodnia
Po raz pierwszy wprowadzono tymczasowy zakaz, który został zniesiony w piątek 2 maja Zastosowano go do pięciu krajów Unii Europejskiej położonych wokół Ukrainy: Polski, Węgier, Słowacji, Rumunii i Bułgarii.
Kraje stwierdziły, że nagły wzrost taniego, bezcłowego zboża z Ukrainy doprowadził do niższych cen dla lokalnych rolników po zawieszeniu przez Unię Europejską ceł na cały import z kraju ogarniętego wojną.
Na mocy ograniczeń cztery produkty pochodzące z Ukrainy – pszenica, kukurydza, rzepak i słonecznik – mogły przejeżdżać przez pięć wschodnich krajów, ale nie mogły pozostać na ich rynkach w celu konsumpcji krajowej lub przechowywania.
Komisja Europejska zobowiązała się do wycofania zakazu do 15 września, nawet jeśli Polska i Węgry ostrzegały, że nałożą własne ograniczenia. Warszawa posunęła się nawet do zatwierdzenia decyzji Rady Ministrów i opublikowania w mediach społecznościowych filmu z udziałem Premiera Morawieckiego.
„Polska nie pozwoli, aby zalewało nas ukraińskie zboże” – powiedział we wtorek Morawiecki. „Bez względu na decyzję brukselskich urzędników, nie otworzymy naszych granic”.
Na mocy ogłoszonej w piątek decyzji, na kilka godzin przed upływem terminu, tymczasowy zakaz zostanie zniesiony. W zamian Ukraina zgadza się wdrożyć w ciągu 30 dni „środki prawne”, takie jak system licencjonowania, aby uniknąć ponownego wzrostu eksportu zboża – stwierdziła Komisja. W obecnej sytuacji.
Tymczasem Ukraina wprowadzi „skuteczne środki” w celu zaostrzenia kontroli nad czterema produktami rolnymi znajdującymi się wcześniej na czarnej liście objętej zakazem. Środki te powinny zapobiegać „zakłóceniom rynku” w krajach sąsiadujących.
Komisja dodała, że Kijów ma czas do poniedziałku na przedstawienie planu wyjaśniającego, jakie kroki zamierza podjąć w celu kontroli swojego eksportu.
„Komisja Europejska nie będzie nakładać żadnych ograniczeń, dopóki skuteczne środki podjęte przez Ukrainę zostaną wprowadzone i w pełni operacyjne” – stwierdzono w oświadczeniu.
Dombrovskis stwierdził, że zamieszanie na rynku, które miało miejsce wiosną, już nie istnieje, w związku z czym przedłużanie zakazu nie jest uzasadnione.
Dodał, że ograniczenia mają charakter „wyjątkowych zabezpieczeń”, a nie czegoś, co powinno obowiązywać na czas nieokreślony, zauważając, że zakaz może zostać ponownie nałożony jako „opcja awaryjna”, jeśli sytuacja ponownie się pogorszy.
„Jednocześnie, aby uniknąć tych zakłóceń rynku, po stronie ukraińskiej zostaną podjęte środki kontroli eksportu” – dodał.
Długotrwała saga
Od czasu ich nałożenia embargo stało się punktem pogłębiającym tarcia między Brukselą a Kijowem, które uznało je za „niedopuszczalne” i niezgodne z duchem solidarności okazanej temu krajowi po rozpoczęciu przez Rosję wojny na pełną skalę.
Wiele państw członkowskichKraje, w tym Niemcy, Francja, Holandia i Belgia, wyraziły „poważne obawy” co do szkodliwego wpływu ograniczeń na jednolity rynek, który ma funkcjonować na równych zasadach dla każdego kraju.
Komisja Europejska zobowiązała się do stopniowego zniesienia embargo do 15 września i podjęcia działań w celu znalezienia alternatywnych rozwiązań, takich jak poprawa infrastruktury i zwiększenie przepustowości transportu przez Dunaj, co mogłoby w jakiś sposób złagodzić presję na szlaki lądowe po załamaniu się korytarza Morza Czarnego .
Jednak w miarę zbliżania się terminu narastała presja polityczna.
Pięć krajów wschodnich jest głośnych Nalegałem na wprowadzenie zakazu Zostanie on przedłużony do końca roku, a na czarną listę mogą trafić towary „inne niż zboża i nasiona oleiste”.
Polska, największa grupa, przewodziła kampanii społecznej i przyjęła twarde stanowisko, publicznie grożąc Komisji Europejskiej nałożeniem po 15 września jednostronnego, ogólnokrajowego embargo na ukraińskie zboże.
Z polską opozycją łączono się m.in Wybory do parlamentu 15 października, gdyż rządząca Partia Prawo i Sprawiedliwość pragnie zaapelować do konserwatywnych wyborców wiejskich. 30 września do urn pójdzie także Słowacja.
Premier Węgier Viktor Orban powiedział: „Rozszerzemy ten zakaz, ten zakaz importu, na cały kraj, co przerodzi się w poważną bitwę w Brukseli”. Powiedział W piątek rano potępił handlarzy, którzy kupują „tanie” ukraińskie zboże.
Bułgaria jednak Złamałem szeregi Wraz z koalicją Wschód głosowali w tym tygodniu za zniesieniem ograniczeń po terminie, argumentując, że prognozy i wskaźniki gospodarcze nie przewidują już poważnych konsekwencji dla kraju.
Zderzenie polityki z rolnictwem okazało się ogromnym wyzwaniem dla Komisji Europejskiej, z którym musi sobie poradzić i zostało opisane jako prawdziwy sprawdzian niezłomnego wsparcia bloku dla Ukrainy.
Ostatecznie władza wykonawcza wybrała kompromis, w którym pozostawiono znaczny poziom kontroli nad ukraińskim zbożem, ale pod bezpośrednim nadzorem Kijowa, co dodało poczucia współodpowiedzialności w długotrwały spór.
Przed piątkowym terminem prezydent Wołodymyr Zełenski i jego urzędnicy wezwali Brukselę, aby dotrzymała słowa i dotrzymała terminu.
„To przykład współpracy Ukrainy i UE w prawdziwej jedności i zaufaniu” – dodał Zełenski. „Kiedy przestrzegane są zasady i porozumienia, Europa zawsze wygrywa”. Powiedział W piątek wieczorem w odpowiedzi na to ogłoszenie.
Następnie prezydent dodał wyraźne ostrzeżenie przed jakimkolwiek niedosłownym posunięciem, jakie mogłyby podjąć kraje wschodnie, aby zatrzymać ukraińskie zboże.
„Ważne jest, aby solidarność europejska działała teraz na poziomie dwustronnym” – powiedział Zełenski – „i aby nasi sąsiedzi wspierali Ukrainę w czasie wojny”. Dodał: „Jeśli ich decyzje naruszają prawodawstwo Unii Europejskiej, Ukraina zareaguje w cywilizowany sposób”.
Rząd ukraiński już wcześniej podnosił możliwość podjęcia kroków prawnych przed Światową Organizacją Handlu w przypadku utrzymania embargo.
Ten artykuł został zaktualizowany i zawiera nowe szczegóły i reakcje.
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”