- Polska delegacja ponownie daje kibicom wiele powodów do radości. W połowie rywalizacji w DCS znaleźli się w czołówce klasyfikacji generalnej
- Po fantastycznym piątku w Karmich-Bartenkirchen, piano-servoni wzięli udział w trzecim konkursie w Innsbrucku.
- Liderzy David Kubaki, Kamil Stoch i Piotr Iya potwierdzają najwyższą pozycję i na pewno walczą o miejsca na podium
- Więcej podobnych historii można znaleźć na stronie głównej Onet.pl.
Nasi skoczkowie zapewnili polskim kibicom wspaniały piątek. Pomimo pokazania, że potrafią oddawać skoki na treningach i kwalifikacjach w Karmich-Bartenkirchen, świetnie zaprezentowali się na zawodach. Zwyciężył David Kubaki, pobijając rekord górski (144 metry), za nim Piotr Iya na trzecim miejscu i Kamil Stoch na czwartym. Oczywiście ani biali, ani czerwoni nie pamiętają zamieszania wokół testu wirusa koronowego w Oberstorp. Wydaje się, że to je zahartowało oprócz wielkiej walki („Polarne petardy noworoczne, Niemcy podpalili ten lont” – Przeczytaj opinię Tomasa Calemby)
W sobotę cała „karuzela” kart pojechała do Austrii, aby rywalizować w trzecim meczu serii. Dzięki doskonałej wygranej z Ka-Ba Kubaki włączył się do walki o ostateczne zwycięstwo, awansując z 15. na 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, podczas gdy Stokes jest trzeci w rankingu. Zarówno DCS, jak i pełny kapitan Pucharu Świata Holver Egner Granroot niewiele stracili i na pewno będzie to dla nas wielki mecz o ostateczne zwycięstwo.
Przed kwalifikacjami zawodnicy tradycyjnie uczestniczyli w treningach. Najlepsi z nich, Anse Lonisek i Stephen Croft, „odpuścili” za pierwszym podejściem, ale za drugim poszedł lepiej, skacząc dziesięć metrów dalej niż drugi Granroot. Jednak zrobił to na wyższej wiązce i sprzyjającym środowisku niż reszta stada. Polacy pokazali dobrą kartę i Piotr ர் a był trzeci w drugiej rundzie. Kubaki i Stoch również tym razem prowadzili bez „błysku”.
W Innsbrucku – po jego nieobecności ze strony niemieckiej – legenda skoków narciarskich Gregor Schlerenzver wrócił do zawodów z największą liczbą zwycięstw w swojej karierze na Pucharze Świata. Pomimo poszukiwania austriackiej formy i dalekiej walki o wyższe pozycje, bez problemu zakwalifikował się do turnieju.
Magiz Code wykonał pierwszy biegun. Choć po skoku na 112,5 m był w stanie awansować do pierwszej rundy zawodów, nadal nie jest w pełni zadowolony ze swojej formy. Awansowali również Clemens Muracca (114,5 m) i Alexander Snisschok, który przed niedzielnym wyścigiem stracił 119 mln pewności siebie.
Fani już czekali na polskich liderów. Po raz kolejny Andrzej Stokana potwierdził swój znakomity humor, zajmując 7. miejsce w Klasyfikacji Generalnej DCS. Polak wylądował na 124 metrach i bez problemu znalazł się w rywalizacji. Yła spisała się bardzo dobrze, wychodząc na prowadzenie na 125,5 metra. Skacząc na niego, Stokes prawie skopiował występ swojego przyjaciela, schodząc pół metra bliżej, dzięki wysokim wynikom za styl, i skoczył przed nim.
Kubaki również zrobił „swoje”. Rekordzista w dwóch z czterech obiektów TCS zdobył 128 metrów i przegrał tylko z Austriakiem Danielem Huberem. Jednak najlepsze wyścigi stały się liderem i faworytem całego turnieju, a Granerut potwierdził swoją najlepszą formę dystansem 129 metrów.
Mecz rozpocznie się o 13.30 w niedzielę. Po południu odbędzie się seria testów.
***
Polska para w pierwszej serii turnieju TCS w Innsbrucku:
3. David Kubaki – 48. Timon Pascal Kahofer (Austria)
4. Marcus Einsonbichler (Nimsi) – 47. Magiczny kod
5. Kamil Stoch – Constantine Schmidt (Niemcy)
8. Piotr Żyła – Junshiro Konayashi (Japonia)
11. Keichi Sato (Japonia) – 40. Clemens Murska
13. Andrzej Stokana – 38. Jewgienij Klimow (Rosja)
23. Alexander Snissol – 28th Ziga Gelar (Słowenia)
„Irytująco skromny fanatyk telewizyjny. Totalny ekspert od Twittera. Ekstremalny maniak muzyczny. Guru Internetu. Miłośnik mediów społecznościowych”.