Całe mówienie o „magii kina” często dla wielu ignoruje realność doświadczenia teatralnego.
Sale, które widziały znacznie lepsze dni, przepracowany i niewykwalifikowany personel, złe miejsca do siedzenia, problemy z projekcją, zawyżone ceny jedzenia i napojów, koszty transportu/parkingu, a to zanim w ogóle przejdziemy do zachowań niektórych naszych kolegów kinomanów.
Okazuje się, że niektóre z tych frustracji podziela jedna z największych cheerleaderek teatralnych – reżyser Martin Scorsese.
w ostatnich dniach różnorodny Historia: Reżysera zapytano, czy wkrada się na publiczne pokazy, i podzielił się swoimi zirytowaniami związanymi z regularnymi wizytami w kinie:
„Nie robię tego [sneak into public screenings]. Ludzie dużo rozmawiają i poruszają się. Jestem niski i zawsze przede mną stoi ktoś duży. I tak samo jest z Broadwayem – nie mogę iść do teatru. Ktoś jest przede mną i nie widzę sceny ani nie słyszę występu.
Im jestem starszy, tym bardziej podoba mi się IMAX. Wchodzisz, możesz usiąść z tyłu i spojrzeć w górę. Podczas regularnych występów zauważyłem, że tłumy są znacznie bardziej hałaśliwe niż kiedyś. Ale może zawsze będzie tak, jak w latach 50., kiedy krzyczeliśmy na ekran.
Wspieranie filmów w momencie ich premiery na dużym ekranie jest dla mnie bardzo ważne. – Poczekam chwilę.
Podczas gdy pandemia zmusiła wiele osób do modernizacji ekranów głównych, kina stoją teraz przed perspektywą, że duża część populacji, która regularnie przychodziła na seans, całkowicie zrezygnuje z oglądania na dużym ekranie i nie będzie mogła znieść okazjonalnych wydarzeń kinowych, takich jak Barbenheimer .
Komentarze Scorsese są zgodne z jego słowami Magazyn Ameryka Zdjęcia do jego nowego filmu o Jezusie, choć we współczesnej oprawie, mają rozpocząć się w kwietniu.