Burmistrz Kijowa Witalij Kliczko powiedział, że Rosja zaatakowała ukraińską stolicę we wczesnych godzinach porannych w niedzielę, bombardując co najmniej dwa budynki mieszkalne, podczas gdy siły rosyjskie skonsolidowały swoje zdobycze w innych miejscach na wschodzie.
Reporterzy Associated Press w Kijowie obserwowali, jak służby ratownicze gaszą pożary i ratują ludność cywilną. Kliczko powiedział, że dwie osoby z obrażeniami trafiły do szpitala.
Poseł do Rady Najwyższej Oleksiy Goncharenko napisał w aplikacji do przesyłania wiadomości Telegram, że „według wstępnych danych, 14 pocisków zostało wystrzelonych w rejon Kijowa i Kijowa”.
Kliczko powiedział, że jeden z uderzeń rakietowych częściowo zniszczył dziewięciopiętrowy budynek mieszkalny i spowodował pożar. Powiedział, że ratownicy próbowali wyciągnąć ludzi z gruzów. Dowódca ukraińskich sił policyjnych Ihor Klimenko powiedział w telewizji, że podczas nalotu zostało rannych pięć osób.
Przed atakiem w niedzielę wczesnym rankiem Kijów nie miał do czynienia z żadnym takim rosyjskim nalotem od 5 czerwca.
Były gubernator regionu Ołeksandr Skeczko powiedział w Telegramie, że w niedzielę w Czerkasach słychać było również eksplozje.
Nie podał dalszych szczegółów. Czerkasy w dużej mierze nie zostały dotknięte bombardowaniami, odkąd Rosja najechała na Ukrainę w lutym.
Bombowce wysłane z Białorusi
Tymczasem siły rosyjskie starają się wchłonąć ostatnią ukraińską twierdzę we wschodnim Donbasie w Ługańsku, wykorzystując w sobotę pełną kontrolę nad zwęglonymi ruinami Siewierodoniecka i fabryką chemiczną, w której przebywały setki ukraińskich żołnierzy i cywilów. Był zaszyty.
W sobotę Rosja wystrzeliła również dziesiątki pocisków na kilka obszarów w całym kraju, z dala od serca wschodnich bitew. Dowództwo Powietrzne Ukrainy poinformowało, że część pocisków została wystrzelona z rosyjskich bombowców dalekiego zasięgu Tu-22 rozmieszczonych po raz pierwszy z Białorusi.
Bombardowanie poprzedziło spotkanie prezydenta Rosji Władimira Putina i prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki, podczas którego Putin poinformował, że Rosja planuje dostarczyć Białorusi system rakietowy Iskander-M.
Rzecznik rosyjskiego Ministerstwa Obrony Igor Konashenkov powiedział późną sobotę, że siły rosyjskie i wspierane przez Moskwę siły separatystyczne kontrolują teraz Siewierodonieck i okoliczne wioski. Powiedział, że próba przekształcenia zakładu azotowego w „uparte centrum oporu” przez siły ukraińskie została udaremniona.
Serhiy Heyday, gubernator obwodu ługańskiego, powiedział w piątek, że siły ukraińskie wycofują się z Siewierodoniecka po tygodniach bombardowań i walk między domami. W sobotę potwierdził, że miasto wpadło w ręce rosyjskich bojowników i separatystów, którzy, jak powiedział, próbują teraz oblegać sąsiednie miasto Łysczańsk od południa. Miasto położone jest po drugiej stronie rzeki na zachód od Siewierodoniecka.
Andriej Maruchko, rzecznik sił separatystycznych, cytowany przez rosyjską agencję Interfax, powiedział, że rosyjskie siły i bojownicy separatystyczni wkroczyli do Łysieczańska i że walki toczą się w samym sercu miasta. Nie było natychmiastowego komentarza do roszczenia ze strony ukraińskiej.
Łyszczańsk i Siewierodonieck były centralnymi punktami rosyjskiej ofensywy mającej na celu zdobycie wszystkich wysp Donbasu i zniszczenie broniącej ich ukraińskiej armii – najzdolniejszej i najtrudniejszej do walki części sił zbrojnych kraju.
Zdobycie Łysiczańska dałoby siłom rosyjskim kontrolę nad każdą większą osadą w prowincji, co było ważnym krokiem w kierunku zdobycia przez Rosję całego Donbasu. Rosjanie i separatyści kontrolują około połowy Doniecka, drugiej prowincji Donbasu.