Marokańska restauracja w Mississauga przekazuje swój weekendowy dochód na pomoc ofiarom potężnego trzęsienia ziemi, które nawiedziło Maroko, w wyniku czego zginęło ponad 1000 osób.
„Kwota ta trafi bezpośrednio do osób, które nie mają domów, wody i ablucji” – powiedziała Mona Ahmed, właścicielka restauracji Maroko Kitchen, w sobotnim wywiadzie dla CP24.
Ahmed nie spał całą noc, bojąc się i martwiąc o swoją rodzinę w kraju Afryki Północnej. Gdy późnym piątkowym wieczorem dowiedziała się o trzęsieniu ziemi o magnitudzie 6,8 w skali Richtera, natychmiast zadzwoniła do swojej siostry.
„Nie odbierała” – wspomina Ahmed. „Więc zacząłem panikować”.
„Nie wiedziałem, co robić. Nie ma mnie. Co mam robić? Więc po prostu próbowałem się połączyć”.
Ahmed powiedziała, że później udało jej się skontaktować z siostrą za pośrednictwem sąsiadów.
Kiedy rozmawiali, jej siostra opowiedziała, jak ściany zaczęły się trząść, gdy siedziała na kanapie. „Próbowała uciec, ale drzwi się nie otworzyły. Powiedziała: «To wszystko, nie żyję»”.
Na szczęście – powiedział Ahmed – drzwi się otworzyły i jej siostrze udało się wydostać z domu.
Dzieląc się tym, co widziała jej siostra, Ahmed powiedział: „Wszyscy płakali, wszyscy wszystkich ściskali, wszyscy się modlili”. „Nie było ich przez całą noc”.
Do sobotniego popołudnia liczba ofiar trzęsienia ziemi wzrosła do 1305. Większość ofiar znajdowała się w Marakeszu i pięciu prowincjach położonych blisko epicentrum. Według urzędników krajowych kolejne 1832 osoby zostały ranne, w tym 1220 ciężko.
„To katastrofa” – powiedział Ahmed. Dlatego ona i inni członkowie społeczności marokańskiej w obszarze Greater Toronto Area wzywają ludzi do przekazywania datków na rzecz ofiar trzęsienia ziemi.
GlobalMedic, organizacja humanitarna z siedzibą w Toronto, oświadczyła, że zaoferowała rządowi Maroka wysłanie zespołu dronów, przenośne urządzenia do uzdatniania wody i rodzinne zestawy ratunkowe.
Gerard Roimi, jeden z kilkudziesięciu wolontariuszy GlobalMedic, którzy w sobotę pomogli przygotować sprzęt dla ofiar, powiedział, że katastrofa dotknęła go bezpośrednio, ponieważ ma rodzinę w Maroku.
„Nie rozmawiałem jeszcze z żadnym członkiem rodziny” – powiedział Ruimi. „Ale o ile wiem, jak dotąd wszystko jest w porządku”.
„Jestem tutaj, aby działać jako wolontariusz na rzecz kogo tylko mogę, na czym tylko mogę, i robić, co w mojej mocy, dla każdego. Staramy się zapewnić właściwą pomoc we właściwym czasie właściwym osobom”.
Tymczasem wieża CN Tower będzie wyłączana na pięć minut o każdej pełnej godzinie w sobotni wieczór z powodu ofiar trzęsienia ziemi.
— Z plikami Associated Press
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”