W tym miesiącu pobito już dzienne rekordy według narzędzi prowadzonych przez Unię Europejską i University of Maine, które łączą dane z Ziemi i satelitów w modele w celu stworzenia surowych szacunków.
Chociaż różnią się one nieznacznie od siebie, trend ekstremalnych upałów jest niewątpliwy i prawdopodobnie zostanie odzwierciedlony w mocniejszych miesięcznych raportach publikowanych później przez amerykańskie agencje, powiedział Schmidt na odprawie NASA z dziennikarzami.
„Widzimy bezprecedensowe zmiany na całym świecie – fale upałów w USA, w Europie i Chinach biją rekordy, po lewej, po prawej i pośrodku” – dodał.
Co więcej, efektów nie można przypisać wyłącznie wzorcowi pogodowemu El Nino, który „właśnie się pojawił”.
Chociaż El Nino odgrywa niewielką rolę, „to, co obserwujemy, to ogólne ocieplenie, prawie wszędzie, zwłaszcza w oceanach. Od kilku miesięcy obserwujemy rekordowe temperatury powierzchni mórz, nawet poza tropikami”.
„Będziemy się spodziewać, że tak będzie nadal, a powodem, dla którego uważamy, że tak będzie, jest to, że nadal wprowadzamy gazy cieplarniane do atmosfery”.
To, co się teraz dzieje, zwiększa prawdopodobieństwo, że rok 2023 będzie najgorętszym rokiem w historii, który Schmidt obecnie określa na podstawie swoich obliczeń jako „szansę 50-50”, choć powiedział, że inni naukowcy oceniają go na 80 procent.
„Spodziewamy się jednak, że rok 2024 będzie cieplejszy, ponieważ zaczniemy od wydarzenia El Niño, które się teraz buduje, a szczyt osiągnie pod koniec tego roku”.
Ostrzeżenia Schmidta pojawiają się, gdy straszne pożary i ostrzeżenia zdrowotne wstrząsają światem w zeszłym tygodniu, a także pobite rekordy temperatury.