Polska nie była w stanie wygenerować wystarczającego impetu. Wchodząc na trzecią kwartę zremisowanym 1:1 z Kazachstanem i potrzebując regulaminowego zwycięstwa, aby uniknąć eliminacji z Mistrzostw Świata IIHF, Polacy nie zrobili wystarczająco dużo, aby w ostatnim secie zdeptać Kazachom po piętach.
Kazachstan natomiast strzelił parę bramek, aby przejąć kontrolę i uniknąć eliminacji. Bramki Walerego Orekowa i Romana Starczenki w ostatnim secie dały Kazachstanowi zwycięstwo 3:1 nad Polską. W efekcie Polska w 2025 roku spadnie do I ligi.
Dwa gole Kazachstanu padły w ciągu czterech minut. O 10:20 Orekov wjechał z lewego punktu i wbił ekran w górną półkę krążka przed polskim bramkarzem Johnem Murrayem i podwyższył wynik na 2-1.
Następnie o 14:25 Kazachstan podwyższył na 3:1 po golu Starczenki, który grał w swoim 50. meczu w karierze na Mistrzostwach Świata dla Kazachów.
„Trzymaliśmy się naszej gry i wiedzieliśmy, że jeśli będziemy grać właściwie, padną gole” – powiedział kazachski obrońca Tamirlan Kydamirow. „Trzymaliśmy się naszej gry i zrobiliśmy to, co kazali nam trenerzy. Dzięki naszemu bramkarzowi, dzięki Andre, bez niego nie byłoby to możliwe i w końcu jest to dla nas wielkie zwycięstwo”.
Polska próbowała w końcówce wyprowadzić atak na prowadzenie. Na cztery minuty przed końcem i po grze w przewadze Murray wyszedł z siatki, zapewniając swojej drużynie przewagę 6 na 4 i trochę walki dla Polaków. Kazachowie wybili rzut karny, ale Polska utrzymała presję podczas przewagi 6 na 5 i prawie zdobyła bramkę, ale Patrik Wronka rzucił się na odbijający się krążek z pustą siatką i oddał strzał.
Jakimś cudem zmęczona drużyna Kazachstanu powstrzymała późny, ale nieubłagany atak Polski. Dzięki zwycięstwu Kazachstan ma na koncie sześć punktów, co obecnie zapewnia szóste miejsce w grupie B, ale co ważniejsze, wystarczy, aby utrzymać się w lidze przez nieco ponad rok.
W rezultacie polska drużyna, która wykazała się walką i wytrzymałością podczas siedmiu meczów rundy wstępnej na tegorocznych Mistrzostwach Świata, nie mogła znaleźć wystarczającego ataku na kolejny rok. To pierwszy raz od 2002 roku, kiedy Polacy wrócili na duży turniej.
Polska wymarzona rozpoczęła grę w przewadze w połowie pierwszego meczu. Gamel Valeka, złapany na przegranej 0 na 18 z przewagą mężczyzn, przerwał fatalną passę, przedarł się przez obronę Kazachstanu i minął Andreya Shudo po ładnym podaniu kolegi z drużyny Allana Liszczarczyka.
Bramka niemal zamknęła ostrawską arenę, a większość obecnych kibiców walczyła o słupki.
Ale Kazachstan nie musiał długo czekać na uciszenie tłumu. O 12:35, tuż przed zwycięstwem w wznowieniu na środkowym lodowisku, Nikita Mikheilis wbiegł do polskiej strefy na swoim bocznym skrzydle, pokonał obrońcę i rzucił krążek pod blokującym Johna Murraya na 1:1.
„Objęliśmy prowadzenie i zaczęliśmy tak, jak chcieliśmy. Pierwsze 10 minut było dobre” – powiedział kapitan reprezentacji Polski Christian Dziupiński. „Potem byliśmy rozczarowani, że straciliśmy łatwego gola. Tak naprawdę nigdy się po tym nie otrząsnęliśmy.
„To bardzo trudne. Mamy stary zespół, pokolenie dobiegające końca. Ale dla wszystkich tych graczy jest to dla nas wszystko”.
W drugiej kwarcie żadna z drużyn nie potrafiła zdobyć bramki, ale minęło 20 minut.
Murray miał twardą środkową ramę, gdy dwukrotnie został przejechany przez zawodników z Kazachstanu. Obie sztuki zapewniły Polsce przewagę, ale żadna nie była w stanie się przebić. Murray wyglądał jednak lepiej po kontakcie, wykonując w tym czasie dwie imponujące interwencje w rękawiczkach.
Shudov ze swojej strony dwukrotnie obronił rzut karny w ostatniej minucie klatki, aby wyrównać wynik. Christian Dziupiński przyjął krążek, na który Schutow szybko zareagował i zatrzymał się, a polski obrońca Maciej Krusek oddał strzał z miejsca Schutowa.
W drugiej kwarcie było 11:11, a Polska przez pierwsze 40 minut utrzymywała przewagę 16:15. Końcowe strzały to 24-22 dla Polski.
Walcząc ze łzami, Dziupiński wysłał specjalną wiadomość do polskich kibiców na całym świecie, którzy udali się do sąsiednich Czech.
„Chcę podziękować wszystkim fanom, którzy przybyli z różnych miast. Wspierali nas” – powiedział. „Trzymają nas przy życiu w każdym meczu. Walczymy o nich i jesteśmy bardzo szczęśliwi. Sprowadziliśmy do Polski nowych kibiców hokeja i mam nadzieję, że będą przychodzić na każdy mecz w Polskiej Lidze Narodowej. Jesteśmy coraz lepsi. Dajcie nam z siebie wszystko serce, które mamy.”
„Irytująco skromny fanatyk telewizyjny. Totalny ekspert od Twittera. Ekstremalny maniak muzyczny. Guru Internetu. Miłośnik mediów społecznościowych”.