Żółw jaszczurowaty – gatunek normalnie występujący w Ameryce Północnej i potencjalnie niebezpieczny dla ludzi – został znaleziony w rowie melioracyjnym w polskiej wsi niedaleko stolicy.
Eksperci zwracają uwagę, że zwierzę od dawna nosi ślady życia na wolności w Polsce, co rodzi spekulacje, że mógł to być jeden z tych przywiezionych do kraju przez mieszkającego w Ameryce Polaka 25 lat temu, który chciał go „wzbogacić”. . ” przyrodę swojej ojczyzny.
Wolontariuszy z Fundacji Epicrates, która ratuje, opiekuje się i promuje egzotyczne zwierzęta w Polsce, wezwali mieszkańcy, którzy zauważyli żółwia w rowie. Stworzenie zostało zidentyfikowane jako duży żółw jaszczurowaty, gatunek inwazyjny.
„Wielkość żółwia wskazuje, że ma około 20-30 lat” – powiedział PAP szef fundacji Bartomij Gorzkowski. To stworzenie waży około 10 kilogramów (22 funty).
Stan żółwia wskazuje, że żyje on na wolności od wielu lat i nie jest zwierzęciem niedawno porzuconym – dodał Gorzkowski w rozmowie z TVN 24.
Sugeruje, że zwierzę mogło być jednym ze zwierząt nielegalnie przemycanych z USA do Polski na przełomie lat 90. i 2000.
Według polskiego rządu Projekt dotyczący zwalczania inwazyjnych gatunków żółwi w Polsce Wypuszczony na wolność w 2016 roku nienazwany niedźwiedź polarny mieszkający w USA prowadził kampanię mającą na celu „wzbogacenie dzikiej przyrody tego kraju”.
Dawał jaja żółwi podróżnikom z Ameryki do Polski i polecił im zakopywać jaja w określonych miejscach, aby zapewnić wyklucie.
Szacuje się, że do Polski sprowadzono ponad 1000 takich jaj. Pisklęta żółwi były w stanie przetrwać w Polsce, ponieważ polski klimat był dla nich „idealny” – mówi Fundacja Epicrates.
Jednak najnowszym odkryciem jest dopiero trzeci żółw jaszczurowaty, jaki kiedykolwiek znaleziono na wolności w Polsce. Pierwszy, znaleziony w 2006 roku w Gdyni, był najprawdopodobniej porzuconym zwierzakiem.
Ale drugi, uratowany przez Fundację Epicrates w Kutnie, przyszedł „po miejskiej legendzie o dziwnym stworzeniu mieszkającym w stawie w parku” – mówi Gorzkowski.
„Problem z tymi żółwiami polega na tym, że bardzo trudno je znaleźć na wolności” – mówi Gorzkowski. „W przeciwieństwie do innych rodzajów inwazyjnych żółwi, które opuszczają wodę, żółw jaszczurowaty rzadko to robi. W rzeczywistości nie wychodzi z wody, dopóki nie zabraknie mu pożywienia lub nie zaczną działać hormony.
Grupa wolontariuszy, w tym lokalna policja, pomaga ropuchom przejść przez ulicę w Poznaniu.
Gdy płazy budzą się z zimowej hibernacji i udają się do stawów w celu kopulacji, piątym wnioskiem jest śmierć na drogach, a ich populacja spada. https://t.co/qaVmdnTuGf
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 31 marca 2021 r
Fundacja musi teraz wymyślić, co zrobić z najnowszym odkryciem, którego nie można wypuścić na wolność, ponieważ jest to gatunek inwazyjny, niebezpieczny nie tylko dla rodzimej fauny, ale także dla ludzi. Wiadomo, że żółwie jaszczurowate atakują ludzi, a nawet gryzą ludzki palec.
„Teraz szukamy obiektu, który ma koncesję na utrzymywanie inwazyjnych gatunków obcych, zwłaszcza żółwi łososiowatych. W przeciwnym razie wystąpimy do regionalnej dyrekcji ochrony środowiska o pozwolenie na prowadzenie działań profilaktycznych i utworzenie ostoi. Mamy ostoję, ale nie dla tego gatunku” – mówi Gorzkowski.
Odkryty w 2006 roku żółw jaszczurowaty trafił do Akwarium Gdyńskiego, natomiast w 2016 roku został przewieziony do Parku Zoologicznego w Zamościu.
Kot domowy jest klasyfikowany jako gatunek inwazyjny przez wiodącą polską organizację naukową.
Agencja Ochrony Środowiska zapewniła jednak zaniepokojonych właścicieli zwierząt domowych, że koty nie znajdują się na oficjalnej polskiej i unijnej liście gatunków inwazyjnych. https://t.co/5Ozf4tiPYy
— Notatki z Polski 🇵🇱 (@notesfrompoland) 19 lipca 2022 r
Anna Hackett jest zastępcą redaktora w Notes from Poland. Niedawno ukończył europeistykę w Trinity College w Dublinie i ma wcześniejsze doświadczenie dziennikarskie w Irish Independent News & Media Group.