Francja rozpoczęła głosowanie w drugiej turze wyborów prezydenckich w niedzielę z implikacjami dla przyszłości Europy, z centrystą Emmanuelem Macronem na czele, ale stojącym przed trudnym wyzwaniem ze strony skrajnie prawicowej rywalki Marine Le Pen.
Centrysta Macron prosi wyborców, aby zaufali mu na drugą pięcioletnią kadencję, pomimo zamieszek prezydenckich spowodowanych protestami, epidemią i wojną na Ukrainie. Zwycięstwo Macrona w tym głosowaniu uczyniłoby go pierwszym od 20 lat prezydentem Francji, który wygrał drugą kadencję.
Wynik głosowania we Francji, kraju uzbrojonym w broń jądrową i jednej z największych gospodarek świata, może wpłynąć na konflikt na Ukrainie, gdzie Francja odgrywa kluczową rolę w wysiłkach dyplomatycznych i wspiera sankcje wobec Rosji.
Poparcie Le Pen dla francuskich wyborców podczas tej kampanii wzrosło do rekordowego poziomu i wiele w niedzielę będzie zależało od tego, ile osób zagłosuje.
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych podało, że frekwencja wyborcza była niższa niż zwykle, co najwyraźniej odzwierciedla frustrację wyborców z powodu obu głównych kandydatów. To spadek z 65 proc. w tym samym czasie w ostatniej rundzie prezydentury w 2017 r., kiedy Macron w zdecydowanej większości pokonał Le Pen, i 72 proc., gdy prezydenturę wygrał socjalista François Hollande w 2012 r.
Wielu z tych, którzy mają wybrać Macrona, robi to, by zablokować Le Pen i idee postrzegane jako zbyt ekstremalne i antydemokratyczne, takie jak jej plan zakazu publicznego noszenia islamskich chust lub jej powiązania z Rosją.
Lewicowi wyborcy dziką kartą
Obaj kandydaci próbują zdobyć 7,7 mln głosów na lewicowego kandydata Jean-Luca Mélenchona, który przegrał w pierwszym głosowaniu.
Dla wielu z tych, którzy głosowali na lewicowych kandydatów w pierwszej turze, ta druga tura stanowi nieprzyjemny wybór między nacjonalistą w Le Pen a prezydentem, który niektórzy czują, że skręcili na prawo podczas swojej pierwszej kadencji. Wynik może zależeć od decyzji lewicowych wyborców: poprzeć Macrona lub wstrzymać się od głosowania i pozwolić mu bronić się przed Le Penem.
Wszystkie sondaże opinii publicznej w ostatnich dniach zmierzają w kierunku zwycięstwa 44-letniego proeuropejskiego centrysty — ale przewaga nad jego 53-letnim rywalem nacjonalistycznym jest bardzo zróżnicowana, od 6 do 15 punktów procentowych, w zależności od sondażu. Sondaże zapowiadają również rekordowy wzrost liczby osób, które będą głosować in blanco lub wcale.
Na początku tego tygodnia Macron założył rękawiczki podczas dwugodzinnej, 45-minutowej debaty – ostatniej debaty w kampanii wyborczej – rozerwał swojego skrajnie prawicowego rywala, gdy szukał głosów, których potrzebował, aby wygrać.
Le Pen starał się odwoływać do wyborców z klasy robotniczej cierpiących z powodu rosnących cen w następstwie rosyjskiej wojny na Ukrainie – podejście, które nawet Macron przyznał, że odbiło się od opinii publicznej. Powiedziała, że obniżenie kosztów życia byłoby jej priorytetem, gdyby została wybrana jako pierwsza kobieta-prezydent Francji, i przedstawiła się jako kandydatka dla wyborców, którzy nie mogą związać końca z końcem.
Mówi, że prezydentura Macrona pozostawiła kraj głęboko podzielony. Wielokrotnie odnosiła się do tak zwanego ruchu protestu żółtej kamizelki, który wstrząsnął jego rządem przed pandemią COVID-19, z miesiącami gwałtownych demonstracji przeciwko jego polityce gospodarczej, które według niektórych szkodzą najbiedniejszym.
Wielu muzułmanów głosowało na skrajną lewicę
Francuska kampania prezydencka stanowiła poważne wyzwanie dla wyborców ze środowisk imigracyjnych i mniejszości religijnych. Sondaże pokazują, że znaczna część muzułmańskiej populacji Francji – największej w Europie Zachodniej – głosowała na skrajnie lewicowych kandydatów w pierwszej turze, więc ich głos może być decydujący.
Macron zachwalał także swoje osiągnięcia w dziedzinie ochrony środowiska i klimatu, starając się zdobyć młodych wyborców, którzy są popularni wśród kandydatów ze skrajnej lewicy. Obywatele, zwłaszcza milenialsi, masowo głosowali na Melenchona. Wielu młodych wyborców jest szczególnie zaangażowanych w kwestie klimatyczne.
Chociaż Macron był kojarzony z mantrą „Uczyń planetę znowu wielką”, w swojej pierwszej pięcioletniej kadencji uległ gniewnym protestującym w żółtych kamizelkach, znosząc podwyżkę podatku od ceny paliwa. Macron powiedział, że jego następny premier zajmie się planowaniem środowiskowym, ponieważ Francja dąży do osiągnięcia neutralności pod względem emisji dwutlenku węgla do 2050 roku.
Le Pen, niegdyś uważany za sceptyka zmian klimatycznych, chce znieść dotacje na odnawialne źródła energii. Zobowiązała się do demontażu farm wiatrowych i inwestycji w energię jądrową i wodną.
„Internetowy geek. Myśliciel. Praktyk od piwa. Ekspert od bekonu. Muzykoholik. Certyfikowany guru podróży.”