W sobotę wczesnym rankiem w Johnson Space Center wokół stanowiska Amlan Mitra zaczął gromadzić się niewielki tłum.
Mitra był jednym z kilkuset gości, którzy udali się do kompleksu centrum kosmicznego, aby obejrzeć część zaćmienia pierścienia widoczną w rejonie Houston.
Dzięki swojej metalicznie czerwonej kamerze astronomicznej ASI o dużej mocy rejestrującej ruchy kosmiczne w czasie rzeczywistym, samozwańczy astronom-amator nie mógł powstrzymać się od przyciągania uwagi, gdy dzielił się swoją wiedzą z widzami, którzy pytali go, co to wszystko oznacza.
„W historii starożytnej ludzie wierzyli, że bogowie lub coś w rodzaju smoka zjadają słońce, ale teraz, gdy wiemy więcej, stał się on międzynarodowym językiem, który łączy wszystkich” – powiedział Mitra. „Myślę, że to właśnie przyciąga ludzi do czegoś takiego”.
W ośrodku odbyło się oglądanie zaćmień w związku z obchodami 65. i 25. rocznicy powstania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz jako zaproszenie dla publiczności do zapoznania się z nadchodzącymi misjami Artemidy na Księżyc.
Jednak dla wielu, np. Mitry, głównym wydarzeniem popołudnia było tak zwane zaćmienie Pierścienia Ognia.
Zaćmienie obrączkowe ma miejsce, gdy Księżyc przechodzi między Słońcem a Ziemią, rzucając swój cień na planetę. Efekt optyczny to plaster światła słonecznego tworzący okrąg wokół Księżyca, czyli „pierścień ognia”.
Ośmioletni Julian Collins, który według swojej matki ma obsesję na punkcie wszystkiego, co związane z NASA, a zwłaszcza Apollo 11, przyjechał z rodzicami, aby obejrzeć zaćmienie – po raz pierwszy w życiu.
Podczas sobotnich dni otwartych rodzina odwiedziła inne atrakcje ośrodka, takie jak Centrum Kontroli Misji, i słuchała, jak astronauci opowiadają swoje historie o życiu w kosmosie. Ale Julian wszędzie nosił zatwierdzone przez NASA okulary do zaćmienia słońca, ponieważ nie chciał niczego przegapić.
„Oglądałem film o Apollo 11 i poprosiłem rodziców, żeby kupili mi książkę o astronautach i tak dzisiaj znaleźliśmy się tutaj” – powiedział Julian.
Julian nie miał okazji zobaczyć pełnego formowania się pierścienia w Houston, ale według jego matki, Renee Collins, nadal zainspirowały go inne odkrycia podczas tej wizyty.
„Spotkał dwie astronautki, z których jedna była kolorowa, i dowiedział się, że dyrektorką Johnson Space Center jest Vanessa E. Weich, kolejna kolorowa kobieta” – powiedział Collins. „Jako matka wiele to dla mnie znaczy”.
Inżynierowie z Centrum Kosmicznego, Dexter White i Paromita Mitra, również przyprowadzili swoich rodziców.
White i Mitra znają naukowe podstawy zaćmienia, ale twierdzą, że wizualne wrażenia związane z oglądaniem tego widowiska zawsze napawają pokorą.
„Myślę, że to nas humanizuje i pozwala nam zdać sobie sprawę, że jesteśmy tylko małą częścią tej gigantycznej skały” – powiedziała Paromita Mitra.
Jej brat Amlan planuje udać się w najbliższe możliwe miejsce, aby zobaczyć cały „Pierścień Ognia” podczas nadchodzącego zaćmienia słońca w kwietniu.
Szczyt sobotniego zaćmienia słońca trwał tylko kilka minut, ale miał trwały wpływ – powiedział Amlan Mitra.
„Chociaż nie mogliśmy zobaczyć pełnego efektu zaćmienia pierścienia, było to niesamowite przeżycie” – powiedział Amlan Mitra.
Larry Bell, emerytowany menadżer systemów kontroli środowiska NASA, trzymał przy sobie okulary zaćmienia, stale śledząc jej ścieżkę.
Bell, który po raz pierwszy odwiedził Centrum Kosmiczne im. Johnsona po jego otwarciu w 1962 r., pracował w NASA podczas misji Apollo 11 oraz kolejnych misji i programów.
Powiedział, że widział już wszystko, ale niebiańskie przeżycia nigdy nie tracą swojej magii.
„Dlaczego ludzie wspinają się na Mount Everest? To nieznane i po prostu inspirujące” – powiedział Bell.
„Analityk. Nieuleczalny nerd z bekonu. Przedsiębiorca. Oddany pisarz. Wielokrotnie nagradzany alkoholowy ninja. Subtelnie czarujący czytelnik.”