Toronto –
Jim Balsilly ma swój hollywoodzki moment.
Było prawie nieuniknione, że biznesmen z Waterloo w Ontario pewnego dnia zostanie obsadzony w filmie za swoją rolę w globalnym sukcesie smartfona BlackBerry.
Jednak Balsilie nigdy nie przewidział, jak dziwnie się to okaże, zwłaszcza że jego filmowa wersja jest prawie nie do poznania.
Nowa kanadyjska czarna komedia „BlackBerry” nie bierze więźniów w apartamencie dla kadry kierowniczej, ale jest szczególnie surowa dla Balsilliego. Grał go gwiazdor serialu „W Filadelfii zawsze jest słonecznie”, Glenn Howerton, jako niespokojna kobieta na żywo, skłonna do gwałtownych wybuchów i wulgarnych przemówień, gdy toruje sobie drogę do sukcesu.
„Kiedy zobaczyłem to po raz pierwszy, byłem zagubiony przez pięć minut” — przyznał Elsillie podczas wywiadu w sali konferencyjnej w Toronto.
Potem pomyślałem: „Cóż, pieczemy się tutaj. To jest satyra. „
Bycie przedstawianym jako tyran nie przeszkadza mu zbytnio. Uważa to za uczciwą grę.
Powiedział: „Oni biorą element prawdy, kim jestem, i bawią się nim”.
„Jestem agresywny. Rywalizuję. Jestem ambitny. Posiadam to”.
Pozostaje niejasne, czy widzowie szybko dostosują się do żartu.
Kiedy BlackBerry trafi do kin 12 maja, widzowie, którzy mają mglistą wiedzę na temat oryginalnej historii firmy, mogą mieć trudności z ustaleniem prawdy. Mogą również zastanawiać się, czy w przesadnym przedstawieniu Balsilliego przez Howertona jest więcej niż ziarno realizmu.
Prawda ukryta w filmie „BlackBerry” zszokowała część byłych pracowników Research In Motion, firmy, która później zmieniła nazwę na cześć smartfona, który ją wyprodukował.
Matthias Wandel, były pracownik, który prowadzi popularny kanał na YouTube, poświęcił 18-minutowy film na analizę zwiastuna filmu i rozbicie tego, co jest prawdziwe, a co nie. Jego klip został wyświetlony ponad 45 000 razy w nieco ponad dwa tygodnie.
Historyczna dokładność nie dotyczyła reżysera BlackBerry, Matta Johnsona, ani innych twórców filmu, którzy postanowili opowiedzieć swoją burzliwą historię. Ale w przypadku filmu tak opartego na faktach – i osadzonego w jakiejś wersji Waterloo, wciąż świeżej w ludzkich wspomnieniach – zrozumiałe jest, że jest miejsce na zamieszanie.
Już teraz Balsilly był zasypywany prośbami o wywiady w poszukiwaniu jego reakcji na film. I tak od kilku tygodni 62-latek porusza się po showbiznesie bez mapy, zachowując spokój i uważając, by nie podeptać twórczej wolności twórców.
W piątek weźmie udział w premierze w Toronto w TIFF Bell Lightbox i planuje przejść po czerwonym dywanie, aby okazać wsparcie. Ale część pytań i odpowiedzi po pokazie pozostawia filmowcom, unikając wszelkiej możliwości wciągnięcia go w debatę między faktami a fikcją w miejscu publicznym.
Balsillie, który niedawno założył organizację non-profit Center for Digital Rights, postrzega BlackBerry jako okazję do dobrej zabawy, nawet jeśli jest wyśmiewany. Jego przyjaciołom najwyraźniej też nie przeszkadzało, że mają szansę go sprowokować.
Dziś rano dwóch jego przyjaciół z sektora technologicznego podarowało mu czerwono-pomarańczowy kapelusz z napisem „Superstar”. Powiedział, że żartobliwie poproszono go o podpis, do którego był bardziej przyzwyczajony w dokumentach prawnych.
Inni główni gracze BlackBerry przedstawieni w filmie nie byli zbyt chętni do wspólnej zabawy. Według Elevation Pictures, współzałożyciel RIM Doug Friggin i współzałożyciel Mike Lazaridis nie planują uczestniczyć w premierze i nie usiedli, aby obejrzeć program specjalny.
Jednak pomimo chętnego zaangażowania Balsilliego, nie ma nic przeciwko wyprostowaniu kilku rzeczy dotyczących jego czasu w RIM, gdzie pełnił funkcję współdyrektora generalnego.
W szczególności dotyczy tego, jak wielkoekranowy Balsillie zaangażował się w oszustwa giełdowe. Zauważył, że to się nigdy nie zdarzyło.
Jest to prawdopodobnie odniesienie do prawdziwego skandalu, w którym on i inni dyrektorzy najwyższego szczebla zostali ukarani grzywną za odroczenie opcji na akcje, praktykę mającą na celu wzbogacenie pracowników opcjami na akcje.
W 2009 roku przywódcy RIM osiągnęli porozumienie z organami regulacyjnymi, w tym z Komisją Papierów Wartościowych w Ontario, która nazwała kierownictwo zaniedbaniem w nadzorowaniu opcji, ale powiedzieli, że nie popełnili oszustwa. Zapłacili miliony dolarów grzywny.
„Jeśli myślisz, że rozwijająca się firma o wartości 20 miliardów dolarów projektuje nielegalne oszustwa podatkowe i szalejące bomby, nic nie mogę zrobić, aby ci pomóc” – powiedział Balsillie.
„BlackBerry” przedstawia także wyścigi Balsilliego, aby spróbować kupić drużynę hokejową. Zdarza się to w tym samym czasie, gdy jego firma doświadcza poważnej awarii sieci.
Sceny są rekonstrukcją nieudanej próby Balsilliego sprowadzenia drużyny National Hockey League do Hamilton, chociaż dramat filmu sugeruje, że Balsillie był rozproszony przez własne priorytety, przyczyniając się do upadku firmy. Krytycy mówili wówczas to samo.
Ponad dekadę później Balsillie uważa, że występ w NHL nie był dla niego przeszkodą. Powiedział, że uczestniczył w dwóch spotkaniach w ciągu trzech lat, co nie stanowi przeszkody w porównaniu z innymi jego osobistymi projektami pobocznymi.
„Od 10 lat jestem zaangażowany w triathlon długodystansowy” – dodał.
„Trenowałem dwie godziny dziennie i spędziłem sto razy więcej czasu niż w hokeju. Ale nikt nigdy nie napisał o tym artykułu… Kiedy odnosisz sukcesy, masz wiele różnych inicjatyw, tak jak wszyscy inni”.
Wśród innych swoich dziwactw żałuje, że filmowcy nie poświęcili więcej uwagi odtworzeniu jego biura. Nigdy nie było ściany plemiennych masek, jak w filmie, ale powiesił skrzydlatą drewnianą żabę na suficie.
Mówi, że przez 20 lat Balsillie wskazywał na przerośniętą ropuchę, gdy ktoś przychodził do niego z wymówką, że nie dotrzymał terminu. Stare przysłowie mówi, że gdyby żaba miała skrzydła, nie uderzyłaby się w tyłek podczas skoku. I to właśnie powiedziałby im Balsillie, wskazując, że nie można rozwiązać problemów za pomocą narzędzi, których się nie ma.
Balsilie chowa drewnianą żabę, wyciąga ją z pufy i składa z powrotem rozpiętość skrzydeł, dzieląc się swoim wspomnieniem. Ale filmowcy nigdy nie zwrócili się do niego w sprawie rekwizytu.
„Mogliby upiec mnie od wybrzeża do wybrzeża na cholernej żabie” – powiedział.
To mały szczegół, ale mający znaczenie dla Balsilliego, który określa siebie jako „oszalałego na punkcie faktów”. Jest mniej pewny tego, jak krytykuje filmy.
Ma nadzieję, że poprzez bajkę o BlackBerry widzowie odłożą na bok swoją wiedzę historyczną i przeżyją podróż. Dokładniejsza opowieść historyczna zawsze może nabrać kształtu w późniejszym terminie.
Wydaje się, że na tej ścieżce są już dwa dokumenty – jeden kanadyjski, drugi z Wielkiej Brytanii. Niedawno skontaktowali się z Al-Sili, mając nadzieję, że przekonają go do podzielenia się wspomnieniami. Powiedział, że wciąż rozważa swoje opcje.
Jeśli BlackBerry wzbudzi większe zainteresowanie aktywami firmy technologicznej, inni prawdopodobnie będą kiwać głowami w przeszłość. Na razie Balsillie nie ma nic przeciwko temu, by ta dziwna wersja siebie miała swój czas.
On powiedział: „Oni mają z nami skowronka”. „Rozchmurzcie to wszyscy. To film”.
Ten raport autorstwa The Canadian Press został opublikowany po raz pierwszy 20 kwietnia 2023 r.
„Gracz. Introwertyk. Rozwiązujący problemy. Twórca. Myśliciel. Przez całe życie ewangelista żywności. Orędownik alkoholu.”