Federalna Kanadyjska Agencja ds. Kredytów Hipotecznych i Mieszkalnictwa (CMHC) ogłosiła w czwartek, że wycofuje program motywacyjny dla osób kupujących pierwszy dom.
Według strony internetowej CMHC ostateczny termin składania nowych lub ponownie złożonych wniosków do programu upływa o północy 21 marca 2024 r. czasu wschodniego.
Program uruchomiony w 2019 r. miał pomóc w obniżeniu miesięcznych spłat kredytu hipotecznego dla osób kupujących nieruchomość po raz pierwszy poprzez przejęcie przez rząd częściowej własności nieruchomości.
Rząd zaoferował pożyczkę w wysokości do 10 procent ceny zakupu, która miała zostać przeznaczona na większą zaliczkę, a tym samym niższe miesięczne raty.
Właściciele domów muszą spłacić zachętę po 25 latach lub po sprzedaży nieruchomości, a należna kwota zostanie skorygowana w celu odzwierciedlenia zmiany wartości nieruchomości.
Program był częściowo utrudniony ze względu na kwestie kwalifikowalności, w tym limity dochodów gospodarstw domowych i wysokość kredytu hipotecznego, jaki może zaciągnąć kupujący.
Apoorva Pandey, osoba kupująca dom w Toronto po raz pierwszy, stwierdziła, że on i jego żona nie kwalifikują się do programu motywacyjnego, ponieważ ich łączny dochód jest zbyt wysoki, aby się do niego kwalifikować. Maksymalna dozwolona kwota to 150 000 dolarów.
„W idealnym przypadku jednak powinni byli zwiększyć ten limit [it’s] „Szkoda, że został on już odwołany” – stwierdził.
Pandey powiedział, że on i jego żona szukali domu od dwóch lat.
„Występuje chroniczny niedobór dostaw” – powiedział Pandey. „Tak więc, gdy wiele osób chce kupić domy… możesz spodziewać się wielu ofert na ten sam dom. A wtedy nie chcesz wdawać się w wojnę przetargową i płacić ponad swoje możliwości”.
Ograniczenia sprawiły, że kwalifikowała się tylko niewielka grupa wnioskodawców
„Wielu młodych Kanadyjczyków pytało o ten program” – powiedziała Leah Zlatkin, broker kredytów hipotecznych w Toronto.
Jednak kandydaci musieli się spotkać Konkretne kryteria – w tym kwalifikacje związane z rocznymi dochodami i oszczędnościami pieniężnymi – co spowodowało, że program był restrykcyjny. Powiedziała, że tylko dwóch klientów Zlatkina kwalifikuje się do niego w całym okresie trwania programu.
Inni klienci wycofali się, gdy zrozumieli, że zawrą umowę o współwłasności z rządem.
„Kiedy zdali sobie sprawę, że jest to program kapitału wspólnego, niewiele osób było zainteresowanych” – powiedział Zlatkin. Dodała, że ostatecznie przenieśli finansowanie gdzie indziej, ponieważ nie chcieli dzielić się akcjami tak bardzo, jak wzrosły.
Choć Zlatkin uważała, że program to dobry pomysł, był to „administracyjny koszmar”, w którym koszty administracyjne znacznie przewyższały liczbę laureatów – stwierdziła.
„Jeśli tak niewiele osób faktycznie korzysta z oprogramowania, po co je uruchamiać?”