Planeta wielkości Jowisza została znaleziona krążąc wokół białego karła w Drodze Mlecznej, dostarczając wskazówek, co stanie się w naszym Układzie Słonecznym, gdy Słońce w końcu umrze.
Międzynarodowy zespół astronomów zaobserwował to zjawisko, które powstaje, gdy gwiazda kończy się paliwem jądrowym i umiera.
Odległa planeta, gazowy olbrzym 1,4 raza masywniejszy od Jowisza, zdołała przetrwać śmierć swojej gwiazdy macierzystej.
Naukowcy twierdzą, że odkrycie jest zgodne z wcześniejszymi obliczeniami, że ponad połowa białych karłów może mieć krążące wokół nich podobne gigantyczne planety. Chociaż zjawisko to było przewidywane, nie było wcześniej obserwowane.
„Oczekujemy, że ta planeta będzie miała dystans [from the white dwarf] 2,5 do sześciu razy odległość między Ziemią a Słońcem, która jest podobna do odległości Jowisza.”
Blackman powiedział, że odkrycie rzuca światło na to, co się stanie, gdy słońce zabraknie paliwa. „Po raz pierwszy znaleźliśmy… układ podobny do tego, jakiego spodziewamy się w naszym Układzie Słonecznym za pięć lub sześć miliardów lat”.
Oczekuje się, że w ciągu pięciu miliardów lat Słońce rozszerzy się, stając się czymś znanym jako czerwony olbrzym. „W tym procesie, w którym Słońce zamienia się w czerwonego olbrzyma, planety wewnętrzne prawdopodobnie zostaną zniszczone… Merkury i Wenus prawdopodobnie zostaną zniszczone” – powiedział Blackman. Ziemia może przetrwać to wydarzenie, ale nie będzie nadawała się do zamieszkania.
Gdy Słońcu całkowicie zabraknie paliwa, skurczy się do zimnego ciała gwiazdy – białego karła.
Themia Nanayakkara, astronom z Politechniki w Swinburne, która nie była zaangażowana w badania, powiedziała, że odkrycie sugeruje, że gazowe olbrzymy, takie jak Jowisz i Saturn, mogą przetrwać śmierć Słońca.
„To wyklucza teorie z przeszłości… że nie można mieć planet wokół białych karłów” – powiedział Nanayakkara.
Rozmiar gwiazdy determinuje to, w co ostatecznie się zamieni: największe i najcięższe gwiazdy mogą zamiast tego stać się czarnymi dziurami lub gwiazdami neutronowymi.
W Drodze Mlecznej około 95% wszystkich gwiazd ostatecznie staje się białymi karłami, powiedział Blackman. „Wszechświat nie jest jeszcze wystarczająco stary, aby tak się stało”.
Białe karły emitują tylko słabe światło, co sprawia, że ich obserwacja bezpośrednio z teleskopów naziemnych jest prawie niemożliwa. Zamiast tego zespół znalazł martwą gwiazdę za pomocą techniki znanej jako mikrograwitacja, w której światło z odległej planety – gazowego giganta wielkości Jowisza – jest zakrzywiane przez przyciąganie grawitacyjne bliższej gwiazdy – w tym przypadku białego karła.
To odkrycie było „całkowicie przypadkowe”, powiedział Blackman. „Spodziewaliśmy się, że zobaczymy zwykłą gwiazdę, taką jak nasze słońce. Spędziliśmy więc kilka lat harując nad danymi, próbując ustalić, czy popełniliśmy błąd”.
Na podstawie swoich obserwacji zespół był w stanie wykluczyć inne możliwości dla martwej gwiazdy, takiej jak czarna dziura lub gwiazda neutronowa.
Badanie zostało opublikowane w czasopiśmie charakter temperamentu.