Od początku sezonu posezonowego oczekiwano, że Montreal Canadiens będzie gotowy na zrobienie zamieszania i dodanie napastnika z czołowej szóstki. Na stole leżały nazwiska, od Trevora Zegrasa, przez Martina Necasa, po Rutgera McGrotty’ego i wreszcie Patricka Laine’a.
Według stanu na ostatni tydzień wszyscy gracze nadal byli w grze (chociaż nowy kontrakt, który Necas podpisał wcześniej tego lata, sprawił, że przeprowadzka stała się bardziej pilna). Dzień po przeniesieniu Layne’a przeniesiono także McGroarty’ego. Kilka dni później przeniósł się Jarosław Askarow i krążyły plotki, że Kanadyjczycy również są nim zainteresowani.
Zasadniczo, jeśli przeniesiony zostanie zawodnik w wieku około 20 lat, Canadiens zostaną z nim powiązani. Kent Hughes i Jeff Gorton pokazali, że nie boją się wykonać ruchu i mają ku temu zasoby.
Chociaż dodanie takiego gracza jak McGroarty czy Askarov poprawiłoby organizację Canadiens, żaden z nich nie zapewniłby tego, co robi Laine. Od sezonu 2021-2022 Canadiens są piątą drużyną z najniższym wynikiem w NHL z 677 golami (2,75 gola na mecz).
Posunięcie to, zwłaszcza biorąc pod uwagę górny limit wynagrodzeń Lin, nie jest pozbawione ryzyka. Jest to jednak krok, który nie wiąże się z większymi konsekwencjami. Canadiens nadal mają wystarczającą elastyczność w przyszłym sezonie, biorąc pod uwagę górny pułap wynagrodzeń. A ponieważ Carey Price znajduje się na długoterminowej rezerwie na kontuzje, mają do wykorzystania ponad 8 milionów dolarów z jego pensji. To ostrożne szacunki. Mogą zyskać więcej miejsca w kadrze, jeśli na początku sezonu dokonają zmian w składzie, aby zwiększyć długoterminowe korzyści z tytułu kontuzji.
W przyszłym sezonie sytuacja może być jeszcze bardziej niepokojąca w związku z przedłużeniem kontraktów Juraja Slavkovskiego i Kaydena Juhla. Jednakże mają one również znaczny limit wynagrodzeń. Aby zrównoważyć wzrost o 19,95 miliona dolarów w przypadku Slavkowskiego i Johly’ego oraz dodanie Lin, stracą 15,65 dolarów z górnych limitów wynagrodzeń (Jeff Petry, Jake Allen) i nieograniczonych wolnych agentów (David Savard, Christian Dvorak, Joel Armia). Nie mają też żadnych znaczących graczy, którzy mogliby ponownie podpisać kontrakt, a oczekuje się, że górny limit wynagrodzeń wzrośnie z 88 milionów dolarów obecnych na lata 2024–25.
Po prostu nie kosztuje to Kanadyjczyków żadnej elastyczności ani nie stawia ich w niekorzystnej sytuacji. Być może Layne otrzyma zawyżone wynagrodzenie w stosunku do tego, czego się od niego oczekuje, ale będzie wyróżniał się w zakresie górnego pułapu wynagrodzeń. Należy również pamiętać, że rzeczywisty koszt w tym handlu uwzględniał to. Oddali jedynie Jordana Harrisa i otrzymali także wybór w drugiej rundzie draftu. Jordan Harris to dobry, młody obrońca w NHL, ale Canadiens mają wystarczająco dużo głębi, aby zrównoważyć jego odejście, jednocześnie dodając potrzebną mu pozycję.
Teraz, uznając, że bycie w wyjściowym składzie jest ważne, brak produkcji Lin został mocno przesadzony.
Laine wdarł się na scenę, strzelając 36 goli jako debiutant w Winnipeg Jets, kilka miesięcy po tym, jak został wybrany na drugim miejscu w drafcie NHL w 2016 roku. W pierwszych dwóch sezonach NHL strzelił 80 goli, czyli więcej niż Austen Matthews. Nawet biorąc pod uwagę liczbę bramek na mecz, był to w zasadzie remis, a Laine miał niewielką przewagę. Obecnie Matthews ugruntował swoją pozycję jednego z najlepszych strzelców NHL, a Laine jest postrzegany przede wszystkim jako projekt rekonwalescencji. Warto pamiętać, jak dobrze Layne umie umieszczać krążek w siatce.
Mając zaledwie 26 lat Layne jest postrzegany jako zawodnik, który najlepsze dni ma już za sobą. Głębsze spojrzenie pokazuje, że produkcja Laine’a nie jest tak zła, jak się wydaje, a to za sprawą jednego kluczowego czynnika: gier, w które grał. W swoim trzecim sezonie strzelił 30 goli w 82 meczach. Wydaje się, że w ciągu pięciu sezonów, które zdobył od tego czasu, jego zdobyte bramki przyniosły skutek. W sezonie notował średnio 18,8 goli. Jednak po uwzględnieniu 82 meczów jego suma wskazuje na tempo wynoszące 30 bramek. Dokładnie takie samo tempo zanotował w sezonie poprzedzającym pięcioletnią próbkę.
Laine natychmiast daje Canadiens kolejną opcję punktacji wraz z Cole’em Caufieldem i wschodzącymi talentami, jakie mają w postaci Nicka Suzuki i Yuriego Slavkovskiego. A biorąc pod uwagę, że Ivan Demidov potencjalnie dołączy do zespołu w sezonie 2025–2026, daje to Canadiens większą siłę ofensywną, niż mieli przez całe życie wielu fanów.
Perspektywy dla Lane’a są nieco umiarkowane. Nikt nie oczekuje od niego, że strzeli 40 goli. Daje to Canadiens dodatkową opcję gry w pierwszej szóstce oraz w grze w przewadze, umożliwiając Martinowi St. Louisowi rozłożenie ataku. Pod względem wieku i umiejętności idealnie pasuje do składu i chociaż jego górny pułap wynagrodzeń jest uważany za anomalię wśród trzonu zespołu, stanowi ryzyko, które zespół może podjąć. Nawet 20 goli byłoby więcej, niż wynosił limit wynagrodzeń ustalony w ciągu ostatnich kilku sezonów.
Oczekuje się, że Canadiens rozegrają ważne mecze w marcu i kwietniu, a przejęcie Laine da im na to większą szansę. Proces odbudowy jeszcze się nie skończył, ale większość kluczowych elementów jest już na swoim miejscu i nadszedł czas, aby wyniki na lodzie to odzwierciedliły.